<następny
dzień>
Wstałam
powoli. Wydarzenia wczorajszego dnia całkowicie mnie zniszczyły.
Spojrzałam się na łóżko Sanghee. Nigdzie jej nie było.
Wziełam ze
sobą cieniutki szlafroczek i go założyłam. Poszłam zatem do
salonu, a tam akurat siedziała Park z...JR'em? Co oni robią ze sobą
razem?
-Hej Kanon
chodź do nas.-powiedziała Sanghee.
Dzięki wielkie
chciałam się ulotnić.
Podeszłam
powolnym krokiem do tej dwójki i usiadłam na fotelu obok kanapy na
której siedzieli.
-Co ty robiłaś
wczoraj w męskiej toalecie?-spytała Sanghee.
-Yyy...wiesz...ja..chciałam..a
mniejsza z tym.
-Gdybyś to
widziała jak Kanon wparowała. Wszyscy zaskoczeni.-mówił JR.
Mówił to tak
jakbyśmy byli pogodzeni. Czy mam się martwić?
-Haha-śmiała
się Sanghee.-Podobno Sehun ciebie wynosił.
-Tak.-powiedziałam
cicho.
-Będę szczery
wyglądałaś jak jakaś wiedźma.-podsumował JR.
Spojrzałam się
na niego ponuro, a ten się zmieszał.
Wstałam z
fotela. Przeszłam obok nich i usiadłam obok lidera. Ten się chyba
speszył.
-Kanon no bo ja
chcę z tobą porozmawiać...
-Mnie to nie
ochodzi.
-Ale..
-Nic nie
mów.-powiedziałam.
Ten spojrzał
się na Sanghee z miną zbitego psa i właśnie wtedy popchnełam go
barkiem. JR lekko przechylił się w stronę Park. Uśmiechnełam się
do niego.
-Czyli,że...-mówił.
-Pokój.-powiedziałam
pokazując znak pokoju.
-O jak
słodko,że jesteście pogodzeni.-gadała Sanghee.-To wasz nowy
rekord.
Razem z JR'em
spojrzeliśmy się na nią zdziwieni. Jaki rekord?
-Jaki
rekord?-powiedzieliśmy oboje.
-Waszych
kłótni. Pokłóciliście się z jakieś kilka godzin temu i jest
już happy...chyba nawet lepiej.
-W sumie to nie
uznałaś jeszcze sytuacji z windy.-powiedział lider.
Musiał o tym
gadać.
-A jakiej
windzie?-spytała ciekawsko Park.
-W żadnej....
-Kanon możemy
pogadać?
Odwróciłam
się. Co tu robi Minhyun? Dziwne,że podszedł do mnie gdy byłam tak
blisko Sanghee.
-Tak jasne.
Wstałam
powoli. Poczęści byłam wściekła na niego za wczoraj. Jak on mógł
takie coś zrobić?!
Poszliśmy do
kuchni. Widać nikt nie mógł nas usłyszeć.
-Chciałem
ciebie przeprosić za wczoraj. Lekko się upiłem i zaczeło mi
odwalać więc...nie chciaęłm cię pocałować.
Odetchnełam z
ulgą.
-To dobrze.
Cieszę się, że mi to wszystko wytłumaczyłeś, a teraz powiedz co
się międzywami stało?-spytałam.
-Nie chcę o
tym mówić.
-Minhyun ty
płakałeś, a Sanghee jest rozbita. Wytłumacz mi to.
Ten tylko
westchnął.
-Ok powiem
tobie wszystko ale nie teraz. Przyjdziesz do mnie wieczorem? Ren
gdzieś wychodzi więc będziemy mieli czas by pogadać. Chcę żebyś
mi w czymś pomogła.
-Dobrze.-powiedziałam.
-Wracaj do nich
tak będzie dobrze.
No cóż
wróciłam do nich ale Sanghee miała nadal ból w oczach, który
specjalnie próbowała ukryć.
<wieczorem>
Siedziałam z
dziewczynami w naszym przed pokoju. Chciałam zrobić te piżama
party by wydobyć informacje od Sanghee. Ona i Minhyun są okropnie
uparci!
-No dobra to
pogadajmy sobie.-powiedziałam.-Sanghee musisz nam się zwierzyć bo
wybuchniesz. Przecież wiesz o tym.
-Nie chcę o
tym gadać.-powiedziała cicho.
-No ej daj
sobie pomóc!-wykrzykneła Michu.
-Właśnie-zawtórowała
jej Kira.
-No
dobrze.-powiedziała Park.-Otóż ja po prostu czekałam na niego ale
zanim to się wydarzyło to spotkałam Sehuna na moście,a ten mnie
pocałował. Nawrzeszczałam na niego bo gdybym użyła siły to by
już nie żył. Potem czekałam na Minhyuna z godzinę i się nie
pojawił. Nawet nic nie wytłumaczył!
Zaraz zaraz.
Sanghee pocałował Sehun, a Minhyun płakał to oznacza,że...
-..zabije tego
kretyna!-wydarłam się.
-Co?
Kogo?-spytała przerażona Kira.
-Sehuna!!! O
nie ja wrócę za jakiś czas...nie czekajcie na mnie.
-Ej ale co ty
chcesz zrobić?-spytała Sanghee.
-A tego ci nie
powiem.
Zatrzasnełam
swoje drzwi. Poszłam prościutko do przedpokoju EXO. Jak się
okazało Sehun siedział z Luhanem, Tao, Suhem i Krisem.
Gdy mnie
zobaczył uśmiechnął się lekko.
-Oberwe za
to,że ciebie z łazienki wyrzuciłem.-powiedział uśmiechając się
zboczenie.
-O to jest
bardzo małe przewinienie w porównaniu do tego co zrobiłeś.
-A co zrobiłem?
Zaśmiałam
się. Przez niego stanę się jędzą. No i może dobrze? Czas mu
pokazać jaka jestem dla nieprzyjaciół. Lata treningu na Wiktorze i
babce.
-Posłuchaj
mnie odczep się od Sanghee i jej związku z Minhyunem.
Chyba zakumał
co mi chodzi po głowie. Wstał powoli, a ja go odepchnełam.
-EJ Kanon
spokojnie.-powiedział Kris podchodząc do mnie.
-To sprawa jest
między mną, a nim.
-A co on
takiego zrobił?-spytał Luhan.
-JA też nie
wiem o co chodzi.-gadał Sehun.
-Ty wiesz dupku
o co kaman!-wydarłam się.
No wszystkich
zamurowało. Podeszłam powolnym krokiem do tej tęczy. Stał pod
ścianą. Stanełam na palcach i mu szeptnełam do ucha:
-Ostatni raz
niszczysz ich związek. Następnym razem załatwie ciebie tak,że
zapamietasz do końca życia i odechce ci się niszczyć cudze
związki. Rozumiesz?
Ten pokiwał
głową. No to chyba tyle jeżeli chodzi o Sehuna. Poszłam zatem tym
razem do pokoju Minhyuna. On ucieszy się z tej nowiny.
-Kanon
jesteś.-powiedział
Wpuścił mnie
do swojego pokoju. Rzeczywiście nie było tu Rena co oznaczało,że
jest tu okropnie czysto.
-Posłuchaj!-zaczełam.-
Sanghee zraniła ciebie dlatego płakałeś?
-Tak.-powiedział
lekko przygnębiony.
-A płakałeś
bo ona całowała się z Sehunem, prawda?
-Tak jak mogła!
-A jeżeli to
nie ona go pocałowała bo czekała na swojego Romea? A ten Sehun
chciał zniszczyć ich relacje tym pocałunkiem?
Minhyun patrzył
się na mnie dziwnie ale po chwili zajarzył o co kaman.
-O matko byłem
taki głupi!!!-krzyknął-Ja ją tak kochałem i teraz...to po prostu
masakra.
-Wiem dlatego
mam coś dla ciebie żebyś jej dał.
-A co?-spytał.
Pokazałam mu
bukiet czerwonych róż.
-Kanon dziękuję
tobie gdyby nie ty pewnie bym się nie pozbierał po tym.
Minhyun mnie
przytulił i wtedy wlazł Ren i Aron do pokoju.
-Idźcie stąd!
Ja tu mam ważną sprawę do załatwienia!-wrzeszczał Minni.
Ci się
zmieszali i poszli sobie.
-To co mam
wtedy zrobić?
-Wiesz pomogę
ci. Przećwiczmy to co chcesz powiedzieć Sanghee.
-Ok.
<narracja
Sanghee>
Kurde Kanon
polazła do EXO!!! Muszę iść po JR'a on ją uratuje. Sama nie da
rady z tymi zbokami!!!
Wstałam i
szybko polazłam do lidera Nu'EST. Akurat spotkałam między ich
pokojami Rena i Arona, a co oni tu robili?
-Co tu
robicie?-spytałam.
Wtedy przyszedł
JR.
-Hej co tu
robicie?
-To samo się
spytałam przed chwilą.
-A więc
czekamy aż Minhyun i Kanon skończą to co tam robią.-podsumował
Aron.
-A co
robią?-spytał JR.
-Jak weszliśmy
to się akurat tulili, a Kanon w rękach miała czerwone róże.-mówił
Ren.
Że co
proszę!???? Ale jak to?! To niemożliwe!
Z JR'em
zaczeliśmy słuchać rozmowy tej dwójki:
-...jesteś dla
mnie wyjątkowa i chcę ci powiedzieć,że kocham cię.-mówił
Minhyun.
Nie
wytrzymałam. Wlazłam do tego pokoju. Nie mogłam uwierzyć! Minni
dawał mojej przyjaciółce bukiet czerwonych róż i mówił do niej
kocham cię. Zakręciło mi się w głowie.
-To nie
fair!-wykrzyknął JR-Jak mogłeś Minhyun!
Widać byli
zaskoczeni!!! Ale jak on...oni mogli! Kanon moja BFF? Niemożliwe.
-Idę
stąd.-wycedziłam przez zęby łykając łzy.
Poleciałam na
oślep. Musiałam być na świżym powietrzu!
<powrót do
narracji Kanon>
-Jak
mogłeś!-wydzierał się JR do Minhyuna-Z resztą w nosie ciebie
mam. Sanghee czekaj!
I poleciał za
nią. Byłam w totalnym szoku. Jak to możliwe? Ja chciałam im tylko
pomóc, a wszystko wygląda na to jakby Minhyun mnie kochał! To jest
straszne. Wcisnełam mu do ręki kwiaty.
-Idź do niej.
Wytłumacz wszystko powiedz jej,że ją kochasz i nie miej przed nią
rzadnych tajemnic.-powiedziałam.
-Ale...widzę,
że banalnie się czujesz. Proszę nie płacz.
-Przestanę
płakać jeżeli ty i Sanghee będziecie szczęśliwi.
-Dziękuję ci
Kanon za wszystko.
Po tych słowach
Minhyun poleciał szukać Sanghee, a ja? No cóz poszłam do swojego
pokoju. Chyba zacznę się pakować. Bez sensu to wszystko gdyby mnie
nie było wszystko byłoby lepsze. Tak zaczne się pakować.
Wyprowadzę się stąd i będzie dla wszystkich lepiej.
<narracja
Minhyuna>
Poszedłem na
dach. Widziałęm JR, który przytulał Sanghee. Ile bym dał żebym
mógł ją dotknąć.
-Nie
płacz.-mówił JR.
-Jak on mógł!
Zranił mnie bardziej! Najpierw nie przychodzi na umówione miejsce,
a teraz wyznaje miłość mojej przyjaciółce!
-Mi też jest z
tym źle. Kanon z Minhyunem...nie to nie do pomyślenia.
-Przepraszam...-wyharczałem.
Sanghee nawet
się na mnie nie spojrzała. Ale za to JR podszedł do mnie i lekko
mnie popchnął.
-Po co tu
przyszłeś?! Żeby bardziej ją zranić?!
-Nie. Chcę
wszystko wytłumaczyć, a ty lepiej się w to nie wtrącaj.-mówiłem
spokojnie.
-Zraniłeś
Sanghee! Jak mogłeś!!! Zraniłeś też mnie..wiesz co znaczy dla
mnie Kanon....
-Jeżeli tak ją
kochasz to idź do niej. Ona płacze i pewnie zrobi coś głupiego.
JR zmieszał
się lekko. Wykorzystałem zatem chwilę jego nieuwagi poszedłem do
mojej lubej.
-Sanghee
ja...-mówiłem.
-..chcesz mnie
bardziej zranić?!-wykrzyczała.
Była cała
zalana łzami. Zalana łzami z mojego powodu. Czuje się taki...do
niczego.
-Posłuchaj
mnie...
Zaczełem jej
wyjaśniać sytuację z Sehunem.
-Prawda jest
taka że...-przełknełem ślinę.-Kocham cię i te kwiaty Kanon
kupiła bym ci je dał. Dzięki niej możemy być razem bo otworzyła
mi oczy.
-Ale..ty...mnie
kochasz?
-Tak i
udowodnię ci to.
-Jak?
-Tak....
<narracja
JR'a>
Weszłem szybko
do pokoju Sanghee i Kanon. Musiałem ją zobaczyć.
Na podłodze
leżała walizka, a w niej w nieładzie były ciuchy Kanon. Nie może
się wyprowadzić.
Usłyszałem
cichy szloch. Poszedłem do kolejnych drzwi w pokoju dziewczyn. W
drugim pokoju przy oknie z mnóstwem poduszek siedziała zaryczana
Kanon. Wszędzie dookoła niej były chusteczki. Jej to chyba ją
dotkneło.
-Kanon
żyjesz?-spytałem cicho.
Ta spojrzała
się na mnie swoimi pięknymi czekoladowymi oczami całymi mokrymi od
łez. Jak ja bym dużo dał by ją ucałować i powiedzieć,ze ją
kocham,że wszystko będzie dobrze ale to nie wypali.
Podeszłęm
zatem do niej i ją przytuliłem.
-Nie
płacz...wiesz,że tego nie lubię.
-To
co...-mówiła pociągając nosem.
-Nie
wyprowadzaj się!
-Ale za dużo
tutaj mieszam...
-Nieprawda!
Dzieki tobie Minhyun i Sanghee na 100% będą parą.
-Ale....
-Nie ma
ale...Chodź ogarnij się i idziemy coś porobić.
-Co?
-Zaczniemy
wkładać twoje ciuchy do szafy ale najpierw nie chcę byś miała
ten grymas na twarzy. I...zetrzyj te łzy.
Wziełem do
ręki chusteczke i zaczełem wycierać jej wilgotną twarz.
-Wiesz co JR?
Dobrze mieć takiego przyjaciela jak ty.
Ups....to
troszkę zabolało. Przyjaciel? Ja ciebie kocham!!! Jak mam ci to
powiedzieć? No trudno i tak nie zrezygnuję.
-To co idziemy?
Podałem jej
swoją rękę.
-Idziemy-odparła
z lekkim uśmiechem i wtedy pocałowała mnie w policzek.
<narracja
Sanghee>
Minhyun mnie
pocałował. Poczułam w brzuchu motylki. Wiedziałam,że jest on
moim tym jedynym.
-Czy to
oznacza,że...jesteśmy parą?
-Pokazać ci
czy czy jesteśmy parą.
Schylił mnie
aż do ziemi i gorąco pocałował.
Jesteśmy parą
na 100%.
Wtedy Minhyun
mnie wypuścił z objęć.
-Wiesz co? Czas
żebyśmy teraz my kogoś sparowali.-powiedziałam.
-Chyba wiem
kogo masz na myśli.
Minni wziął
mnie za rękę i razem zeszliśmy na dół.
Czy ty wiesz, jak ja cię kocham ? <3 Kocham cię na maksa córciu :*
OdpowiedzUsuńDzięki Umma dziękuję bardzo :*
UsuńWiedziałam że JR i Sanghee ich przyłapią na tej próbie ;-)
OdpowiedzUsuńAle wszystko się dobrze skończyło wiec jet git. Weny kochana:*
Dzięki zastanawiałam czy sie podoba ludziom....i miałaś dobry zmysł w tej przyłapance :D
UsuńA nowy szablon jest świetny.
OdpowiedzUsuńkurdełę
OdpowiedzUsuńMinhyun i Sanghee są parą
Jakże ja się niezmiernie cieszę z tego otóż powodu !
Hehe ja też bo nie muszę się już z nimi męczyć, został jeszcze Ren i Aron
Usuńcórciu... a kopa to ty przypadkiem nie chcesz?!
UsuńA za co? A wyjawiam fabułę....no trudno Ren będzie z Aronem....
Usuń