Translate

piątek, 13 września 2013

Rozdział 35



<następny dzień>
Wstałam powoli. Wydarzenia wczorajszego dnia całkowicie mnie zniszczyły. Spojrzałam się na łóżko Sanghee. Nigdzie jej nie było.
Wziełam ze sobą cieniutki szlafroczek i go założyłam. Poszłam zatem do salonu, a tam akurat siedziała Park z...JR'em? Co oni robią ze sobą razem?
-Hej Kanon chodź do nas.-powiedziała Sanghee.
Dzięki wielkie chciałam się ulotnić.
Podeszłam powolnym krokiem do tej dwójki i usiadłam na fotelu obok kanapy na której siedzieli.
-Co ty robiłaś wczoraj w męskiej toalecie?-spytała Sanghee.
-Yyy...wiesz...ja..chciałam..a mniejsza z tym.
-Gdybyś to widziała jak Kanon wparowała. Wszyscy zaskoczeni.-mówił JR.
Mówił to tak jakbyśmy byli pogodzeni. Czy mam się martwić?
-Haha-śmiała się Sanghee.-Podobno Sehun ciebie wynosił.
-Tak.-powiedziałam cicho.
-Będę szczery wyglądałaś jak jakaś wiedźma.-podsumował JR.
Spojrzałam się na niego ponuro, a ten się zmieszał.
Wstałam z fotela. Przeszłam obok nich i usiadłam obok lidera. Ten się chyba speszył.
-Kanon no bo ja chcę z tobą porozmawiać...
-Mnie to nie ochodzi.
-Ale..
-Nic nie mów.-powiedziałam.
Ten spojrzał się na Sanghee z miną zbitego psa i właśnie wtedy popchnełam go barkiem. JR lekko przechylił się w stronę Park. Uśmiechnełam się do niego.
-Czyli,że...-mówił.
-Pokój.-powiedziałam pokazując znak pokoju.
-O jak słodko,że jesteście pogodzeni.-gadała Sanghee.-To wasz nowy rekord.
Razem z JR'em spojrzeliśmy się na nią zdziwieni. Jaki rekord?
-Jaki rekord?-powiedzieliśmy oboje.
-Waszych kłótni. Pokłóciliście się z jakieś kilka godzin temu i jest już happy...chyba nawet lepiej.
-W sumie to nie uznałaś jeszcze sytuacji z windy.-powiedział lider.
Musiał o tym gadać.
-A jakiej windzie?-spytała ciekawsko Park.
-W żadnej....
-Kanon możemy pogadać?
Odwróciłam się. Co tu robi Minhyun? Dziwne,że podszedł do mnie gdy byłam tak blisko Sanghee.
-Tak jasne.
Wstałam powoli. Poczęści byłam wściekła na niego za wczoraj. Jak on mógł takie coś zrobić?!
Poszliśmy do kuchni. Widać nikt nie mógł nas usłyszeć.
-Chciałem ciebie przeprosić za wczoraj. Lekko się upiłem i zaczeło mi odwalać więc...nie chciaęłm cię pocałować.
Odetchnełam z ulgą.
-To dobrze. Cieszę się, że mi to wszystko wytłumaczyłeś, a teraz powiedz co się międzywami stało?-spytałam.
-Nie chcę o tym mówić.
-Minhyun ty płakałeś, a Sanghee jest rozbita. Wytłumacz mi to.
Ten tylko westchnął.
-Ok powiem tobie wszystko ale nie teraz. Przyjdziesz do mnie wieczorem? Ren gdzieś wychodzi więc będziemy mieli czas by pogadać. Chcę żebyś mi w czymś pomogła.
-Dobrze.-powiedziałam.
-Wracaj do nich tak będzie dobrze.
No cóż wróciłam do nich ale Sanghee miała nadal ból w oczach, który specjalnie próbowała ukryć.

<wieczorem>
Siedziałam z dziewczynami w naszym przed pokoju. Chciałam zrobić te piżama party by wydobyć informacje od Sanghee. Ona i Minhyun są okropnie uparci!
-No dobra to pogadajmy sobie.-powiedziałam.-Sanghee musisz nam się zwierzyć bo wybuchniesz. Przecież wiesz o tym.
-Nie chcę o tym gadać.-powiedziała cicho.
-No ej daj sobie pomóc!-wykrzykneła Michu.
-Właśnie-zawtórowała jej Kira.
-No dobrze.-powiedziała Park.-Otóż ja po prostu czekałam na niego ale zanim to się wydarzyło to spotkałam Sehuna na moście,a ten mnie pocałował. Nawrzeszczałam na niego bo gdybym użyła siły to by już nie żył. Potem czekałam na Minhyuna z godzinę i się nie pojawił. Nawet nic nie wytłumaczył!
Zaraz zaraz. Sanghee pocałował Sehun, a Minhyun płakał to oznacza,że...
-..zabije tego kretyna!-wydarłam się.
-Co? Kogo?-spytała przerażona Kira.
-Sehuna!!! O nie ja wrócę za jakiś czas...nie czekajcie na mnie.
-Ej ale co ty chcesz zrobić?-spytała Sanghee.
-A tego ci nie powiem.
Zatrzasnełam swoje drzwi. Poszłam prościutko do przedpokoju EXO. Jak się okazało Sehun siedział z Luhanem, Tao, Suhem i Krisem.
Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się lekko.
-Oberwe za to,że ciebie z łazienki wyrzuciłem.-powiedział uśmiechając się zboczenie.
-O to jest bardzo małe przewinienie w porównaniu do tego co zrobiłeś.
-A co zrobiłem?
Zaśmiałam się. Przez niego stanę się jędzą. No i może dobrze? Czas mu pokazać jaka jestem dla nieprzyjaciół. Lata treningu na Wiktorze i babce.
-Posłuchaj mnie odczep się od Sanghee i jej związku z Minhyunem.
Chyba zakumał co mi chodzi po głowie. Wstał powoli, a ja go odepchnełam.
-EJ Kanon spokojnie.-powiedział Kris podchodząc do mnie.
-To sprawa jest między mną, a nim.
-A co on takiego zrobił?-spytał Luhan.
-JA też nie wiem o co chodzi.-gadał Sehun.
-Ty wiesz dupku o co kaman!-wydarłam się.
No wszystkich zamurowało. Podeszłam powolnym krokiem do tej tęczy. Stał pod ścianą. Stanełam na palcach i mu szeptnełam do ucha:
-Ostatni raz niszczysz ich związek. Następnym razem załatwie ciebie tak,że zapamietasz do końca życia i odechce ci się niszczyć cudze związki. Rozumiesz?
Ten pokiwał głową. No to chyba tyle jeżeli chodzi o Sehuna. Poszłam zatem tym razem do pokoju Minhyuna. On ucieszy się z tej nowiny.
-Kanon jesteś.-powiedział
Wpuścił mnie do swojego pokoju. Rzeczywiście nie było tu Rena co oznaczało,że jest tu okropnie czysto.
-Posłuchaj!-zaczełam.- Sanghee zraniła ciebie dlatego płakałeś?
-Tak.-powiedział lekko przygnębiony.
-A płakałeś bo ona całowała się z Sehunem, prawda?
-Tak jak mogła!
-A jeżeli to nie ona go pocałowała bo czekała na swojego Romea? A ten Sehun chciał zniszczyć ich relacje tym pocałunkiem?
Minhyun patrzył się na mnie dziwnie ale po chwili zajarzył o co kaman.
-O matko byłem taki głupi!!!-krzyknął-Ja ją tak kochałem i teraz...to po prostu masakra.
-Wiem dlatego mam coś dla ciebie żebyś jej dał.
-A co?-spytał.
Pokazałam mu bukiet czerwonych róż.
-Kanon dziękuję tobie gdyby nie ty pewnie bym się nie pozbierał po tym.
Minhyun mnie przytulił i wtedy wlazł Ren i Aron do pokoju.
-Idźcie stąd! Ja tu mam ważną sprawę do załatwienia!-wrzeszczał Minni.
Ci się zmieszali i poszli sobie.
-To co mam wtedy zrobić?
-Wiesz pomogę ci. Przećwiczmy to co chcesz powiedzieć Sanghee.
-Ok.

<narracja Sanghee>
Kurde Kanon polazła do EXO!!! Muszę iść po JR'a on ją uratuje. Sama nie da rady z tymi zbokami!!!
Wstałam i szybko polazłam do lidera Nu'EST. Akurat spotkałam między ich pokojami Rena i Arona, a co oni tu robili?
-Co tu robicie?-spytałam.
Wtedy przyszedł JR.
-Hej co tu robicie?
-To samo się spytałam przed chwilą.
-A więc czekamy aż Minhyun i Kanon skończą to co tam robią.-podsumował Aron.
-A co robią?-spytał JR.
-Jak weszliśmy to się akurat tulili, a Kanon w rękach miała czerwone róże.-mówił Ren.
Że co proszę!???? Ale jak to?! To niemożliwe!
Z JR'em zaczeliśmy słuchać rozmowy tej dwójki:
-...jesteś dla mnie wyjątkowa i chcę ci powiedzieć,że kocham cię.-mówił Minhyun.
Nie wytrzymałam. Wlazłam do tego pokoju. Nie mogłam uwierzyć! Minni dawał mojej przyjaciółce bukiet czerwonych róż i mówił do niej kocham cię. Zakręciło mi się w głowie.
-To nie fair!-wykrzyknął JR-Jak mogłeś Minhyun!
Widać byli zaskoczeni!!! Ale jak on...oni mogli! Kanon moja BFF? Niemożliwe.
-Idę stąd.-wycedziłam przez zęby łykając łzy.
Poleciałam na oślep. Musiałam być na świżym powietrzu!

<powrót do narracji Kanon>
-Jak mogłeś!-wydzierał się JR do Minhyuna-Z resztą w nosie ciebie mam. Sanghee czekaj!
I poleciał za nią. Byłam w totalnym szoku. Jak to możliwe? Ja chciałam im tylko pomóc, a wszystko wygląda na to jakby Minhyun mnie kochał! To jest straszne. Wcisnełam mu do ręki kwiaty.
-Idź do niej. Wytłumacz wszystko powiedz jej,że ją kochasz i nie miej przed nią rzadnych tajemnic.-powiedziałam.
-Ale...widzę, że banalnie się czujesz. Proszę nie płacz.
-Przestanę płakać jeżeli ty i Sanghee będziecie szczęśliwi.
-Dziękuję ci Kanon za wszystko.
Po tych słowach Minhyun poleciał szukać Sanghee, a ja? No cóz poszłam do swojego pokoju. Chyba zacznę się pakować. Bez sensu to wszystko gdyby mnie nie było wszystko byłoby lepsze. Tak zaczne się pakować. Wyprowadzę się stąd i będzie dla wszystkich lepiej.

<narracja Minhyuna>
Poszedłem na dach. Widziałęm JR, który przytulał Sanghee. Ile bym dał żebym mógł ją dotknąć.
-Nie płacz.-mówił JR.
-Jak on mógł! Zranił mnie bardziej! Najpierw nie przychodzi na umówione miejsce, a teraz wyznaje miłość mojej przyjaciółce!
-Mi też jest z tym źle. Kanon z Minhyunem...nie to nie do pomyślenia.
-Przepraszam...-wyharczałem.
Sanghee nawet się na mnie nie spojrzała. Ale za to JR podszedł do mnie i lekko mnie popchnął.
-Po co tu przyszłeś?! Żeby bardziej ją zranić?!
-Nie. Chcę wszystko wytłumaczyć, a ty lepiej się w to nie wtrącaj.-mówiłem spokojnie.
-Zraniłeś Sanghee! Jak mogłeś!!! Zraniłeś też mnie..wiesz co znaczy dla mnie Kanon....
-Jeżeli tak ją kochasz to idź do niej. Ona płacze i pewnie zrobi coś głupiego.
JR zmieszał się lekko. Wykorzystałem zatem chwilę jego nieuwagi poszedłem do mojej lubej.
-Sanghee ja...-mówiłem.
-..chcesz mnie bardziej zranić?!-wykrzyczała.
Była cała zalana łzami. Zalana łzami z mojego powodu. Czuje się taki...do niczego.
-Posłuchaj mnie...
Zaczełem jej wyjaśniać sytuację z Sehunem.
-Prawda jest taka że...-przełknełem ślinę.-Kocham cię i te kwiaty Kanon kupiła bym ci je dał. Dzięki niej możemy być razem bo otworzyła mi oczy.
-Ale..ty...mnie kochasz?
-Tak i udowodnię ci to.
-Jak?
-Tak....

<narracja JR'a>
Weszłem szybko do pokoju Sanghee i Kanon. Musiałem ją zobaczyć.
Na podłodze leżała walizka, a w niej w nieładzie były ciuchy Kanon. Nie może się wyprowadzić.
Usłyszałem cichy szloch. Poszedłem do kolejnych drzwi w pokoju dziewczyn. W drugim pokoju przy oknie z mnóstwem poduszek siedziała zaryczana Kanon. Wszędzie dookoła niej były chusteczki. Jej to chyba ją dotkneło.
-Kanon żyjesz?-spytałem cicho.
Ta spojrzała się na mnie swoimi pięknymi czekoladowymi oczami całymi mokrymi od łez. Jak ja bym dużo dał by ją ucałować i powiedzieć,ze ją kocham,że wszystko będzie dobrze ale to nie wypali.
Podeszłęm zatem do niej i ją przytuliłem.
-Nie płacz...wiesz,że tego nie lubię.
-To co...-mówiła pociągając nosem.
-Nie wyprowadzaj się!
-Ale za dużo tutaj mieszam...
-Nieprawda! Dzieki tobie Minhyun i Sanghee na 100% będą parą.
-Ale....
-Nie ma ale...Chodź ogarnij się i idziemy coś porobić.
-Co?
-Zaczniemy wkładać twoje ciuchy do szafy ale najpierw nie chcę byś miała ten grymas na twarzy. I...zetrzyj te łzy.
Wziełem do ręki chusteczke i zaczełem wycierać jej wilgotną twarz.
-Wiesz co JR? Dobrze mieć takiego przyjaciela jak ty.
Ups....to troszkę zabolało. Przyjaciel? Ja ciebie kocham!!! Jak mam ci to powiedzieć? No trudno i tak nie zrezygnuję.
-To co idziemy?
Podałem jej swoją rękę.
-Idziemy-odparła z lekkim uśmiechem i wtedy pocałowała mnie w policzek.

<narracja Sanghee>
Minhyun mnie pocałował. Poczułam w brzuchu motylki. Wiedziałam,że jest on moim tym jedynym.
-Czy to oznacza,że...jesteśmy parą?
-Pokazać ci czy czy jesteśmy parą.
Schylił mnie aż do ziemi i gorąco pocałował.
Jesteśmy parą na 100%.
Wtedy Minhyun mnie wypuścił z objęć.
-Wiesz co? Czas żebyśmy teraz my kogoś sparowali.-powiedziałam.
-Chyba wiem kogo masz na myśli.
Minni wziął mnie za rękę i razem zeszliśmy na dół.

9 komentarzy:

  1. Czy ty wiesz, jak ja cię kocham ? <3 Kocham cię na maksa córciu :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam że JR i Sanghee ich przyłapią na tej próbie ;-)
    Ale wszystko się dobrze skończyło wiec jet git. Weny kochana:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki zastanawiałam czy sie podoba ludziom....i miałaś dobry zmysł w tej przyłapance :D

      Usuń
  3. kurdełę
    Minhyun i Sanghee są parą
    Jakże ja się niezmiernie cieszę z tego otóż powodu !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe ja też bo nie muszę się już z nimi męczyć, został jeszcze Ren i Aron

      Usuń
    2. córciu... a kopa to ty przypadkiem nie chcesz?!

      Usuń
    3. A za co? A wyjawiam fabułę....no trudno Ren będzie z Aronem....

      Usuń