-Hahaha.-śmiał
się Aron.
-Co?!-cisnełem
przez zęby.
Położyłem
się na swoim łóżku gdyż Aron leżał na swoim i się szczerzył
do mnie. O co mu z nowu chodzi? Chce mnie bardziej pogrążyć? Czy
wszyscy oprócz mnie o tym wiedzieli?
-Mam dla ciebie
radę.-mówił Kwak.-Jak chcesz przebywać z Kanon to ubieraj no nie
wiem jakieś dresy...bo za jakiś czas wszyscy się skapną.
Rzuciłem go
poduszką.
-Zboczeniec.
Gdzie się patrzysz?
-Ja tylko dbam
o liderka.-skwitował.
Odrzucił mi
poduszkę, a ja odwróciłem się do niego tyłem. Nie zamierzałem
patrzeć się na niego.
-Ej co tobie
jest?
-Nic.-wycedziłem
przez zęby.
-A jednak coś
jest.-powiedział już poważnie Aron.
Podszedł do
mnie i usiadł na moim łóżku.
-Powiedz co
tobie jest. Jesteśmy przecież kolegami z zespołu więc daj sobie
pomóc.
-Chodzi o
Kanon....
-Wiem czyć ona
nie jest urocza.
-Nie o to
chodzi. Ktoś dzwonił do niej i jak się okazało był to jej
narzeczony. Czy to rozumiesz?! Że nie powiedziała mi tego.
-Ej wyluzuj
pogadaj z nią jutro o tym wszystkim. Pewnie ci wszystko jakoś
wyjaśni.
-Nie sądzę.
-Ale jednak
zrób to.
-Ok.
Wtedy Aron
odczepił się odemnie. Poszedł spać wraz ze wszystkimi. Czy tylko
ja jedyny nie mogłem zasnąć? Czy tylko ja mam na głowie takie
sprawy? Miejmy nadzieje,że nie tylko ja.
<powrót do
narracji Kanon>
<popołudnie>
-Masz coś
zjeść wredna małpo.-powiedziałam do Sanghee.
-Nie chcę jeść
wiedźmo. Najadłam się.
Przed nami było
tyle jedzenia, a ta tylko zjadła jedno sushi! No helloooo!!! Ona mi
umrze przez złamane serce. Trzeba zacząć działać.
Wstałam i
wziełam jedzenie do salonu wraz z łapą Sanghee.
-Nie chce
nigdzie chodzić. Chcę być w pokoju.-marudziła.
-O nie ty
kutongu ( nie wiem co to oznacza, to kuzyn tak cały czas mówi więc
zapożyczyłam sobie to słowo).
Zawlokłam ją
na kanape gdzie siedział Luhan i Kris.
-Hej moje
panie.-powiedział Kris.
-Hejunia.-odparłam.
Zaczełam
karmic Sanghee.
-A co ja małe
dziecko,że nie potrafię jeść?
-Tak. Albo
wiem. Luhan pomożesz mi?-spytałam.
-Jasne.-odpowiedział.
-A ja mam pomóc
tobie?-spytał Kris.
-Nie mi nie.
Już zjadłam.
Wstałam z
kanapy i zaczełam czesać naszego roztrzepańca. Luhan ją karmil,a
ja ją czesałam. Malo higieniczne ale jak dalej będzie mi się
wyrywać to naprawdę wezwę Arona...albo Sehuna bo jego to chyba boi
się najbardziej.
Gdy skończyłam
ją czesać do pokoju jak burza wpadł JR wraz z lekko zamulonym
Aronem.
-Kanon
wytłumaczysz mi coś?-wycedzał przez zęby JR.
Co mu było?
Noc z Aronem?
-Tak?-spytałam.
-Dlaczego nasz
oszukujesz?
-Nie wiem o co
ci chodzi.
Kris wstał i
stanął obok mnie.
-EJ zostaw
ją.-powiedział.
-Nie spoko
niech mówi.
-Przyznaj się.
Okłamałaś nas. Masz narzeczonego, a ja byłem taki głupi,że
chciałem z tobą być!-wykrzyczał JR.
Wszyscy
patrzyli się na mnie przerażeni. Nawet Sanghee zrozumiała te
słowa.
-Ale ja nie mam
żadnego narzeczonego!-wydarłam się.
-Masz. Dzwonił
wczoraj do ciebie.
Wyjełam
telefon i patrzyłam rejestr połączeń. Rzeczywiście ktoś do mnie
dzwonił no ale dlaczego.
-Udowodnie
ci,że nie.-powiedziałam.
Wziełam na
głośno mówiący. Po chwili ktoś odebrał i mówił po Koreańsku
z lekkim Polskim.
-Hej Kanon
skarbie co tam u ciebie? Kiedy wrócisz musimy jeszcze zorganizować
ślub. Mam nadzieje,że nie włóczysz się z nikim.
Nie to nie
możliwe. Ale skąd on ma mój numer?
-Kochanie
hallllloooooo? Jesteś tam? No cóż oddzwoń jak będziesz mogła.
Kocham cię.
Rozłączył
się.
Poczułam jak
do oczu lecą mi łzy. Nie z powodu tego ale JR patrzył się na mnie
boleśnie, a sam fakt,że to się stało przez moją przeszłość
mnie dobijał. I skad Henry ma mój numer? Do cholery skąd! Zaraz
przecież mógł mi jakiegoś czipa do telefonu....
Bez namysłu
rzuciłam telefonem o ścianę.
-Nie mogę
uwierzyć! Byłam taka głupia,że się nie domysliłam!
-A
jednak...masz narzeczonego i nikomu nie powiedziałaś.-powiedział
JR.
-To nie tak! To
moja babka mnie chciała wydać za niego! Ja nie chce! Uciekłam z
tamtąd! Ja go nie kocham wręcz nienawidzę tak samo jak mojej
babki!-wydzierałam się.
-To czemu do
rodziców nie poszłaś?!
O nie tego było
za wiele.
-Bo ich nie
mam?!
Czułam w całym
ciele ból. Połykałam łzy. Teraz gdy jestem potrzebna Sanghee
jestem w totalnej rozsypce.
JR po moich
słowach chyba zrozumiał swój błąd. Zmienił wyraz twarzy na
zatroskanego.
-Kanon..ja...przepraszam.-powiedział.
Chciał mnie
przytulić...dotknąć ramienia. Ale teraz nawet jego najmniejszy
gest sprawiałby mi trudność.
-Nie zostaw
mnie.-powiedziałam i odrzuciłam jego gest.
Szybko
poleciałam przed siebie. Muszę się uspokoić, a stanie przy JR'e
tylko pogarsza sprawę.
<narracja
Sanghee>
Widziałam jak
Kanon uciekła. Biedna dziewczyna chyba obie mamy teraz problemy
sercowe. Czy to oznacza,że mogę jej grozić Aronem jak nie będzie
chciała nic robić? Kusząca myśl ale nie.
Zaraz po niej
poleciał Kris. Jaki rycerz na białym rumaku. Phii! Pewnie on coś
chce tej dziewczynie zrobić. Nadal nie jestem przekonana co do
niego.
-Ej leć za
nią. Zchrzaniłeś to idź to teraz napraw.-powiedział Aron do JR.
Od kiedy Aron
jest taki mądry? Pewnie coś bierze tylko co? Lepiej nie wnikam.
No i tak JR
poleciał wraz z Krisem do Kanon, a Aron sobie gdzieś poszedł.
Zostałam sama z Luhanem...zaraz zaraz. Zostałam sama z Luhanem?!
Czy on też jest zboczony tak jak Sehun?!
-Czemu jesteś
taka przestraszona?-spytał.
Nie wiedziałam
co mu odpowiedzieć.
-A nic po
prostu...boję się o Kanon.
-A ja o Krisa.
-A to
czemu?-spytałam.
-Lubi Kanon, a
gdy widzi,że JR się do niej zaleca to jemu serce krwawi...tak jak
moje na twój widok z Minhyunem.
Wait. Wait.
Wait. Że co proszę! On mnie? O fack! I co teraz?! Kocham
Minhyuna...kochałam. Dlaczego się nie zjawił? Czemu się nie
odzywa? Jakbym coś głupiego zrobiła.
-Nie
płacz.-powiedział do mnie Luhan.
Nawet się nie
skapnełam,że gdy pomyślałam o Minhyunie to łezke miałam w oku.
Lulu od razu ją
ztarł.
-Wiesz, że
jesteś piękna?-powiedział do mnie.-Masz piękne oczy, jesteś cała
piękna, a twój uśmiech potrafi rozjaśnić najciemniejszą noc.
Matko czy to
wyznanie miłości?
Właśnie wtedy
przyszedł Minhyun. Skierował się do kuchni. Tylko raz się na mnie
spojrzał. To tak boli.
-Nie patrz się
na niego.-powiedział Luhan biorąc moją twarz w swoje ręce.-Nie
zasługuje na ciebie. Gdy widzę, że cierpisz przez niego chcę
ciebie przytulić i pocieszyć.
OMG to jest na
total wyznanie miłość. Help me! Kanon wracaj się!
-Ale ja...ja
go...-nie mogłam dokączyć.
-Kochałaś go
ale czas żebyś o nim zapomniała. Nawet nie byliście w związku
więc tym lepiej dla ciebie i niego.
-No ale...
-Sanghee kocham
ciebie.
Luhan zbliżał
się do mnie. Czułam wręcz jego oddech.
Co robić?
Odepchnąć go czy raczej pocałować? Trudny wybór.
<powrót do
narracji Kanon>
Stałam przy oknie zalana łzami. Czemu on mi to zrobił? Dlaczego się po prostu nie zapytał czy mam kogoś? Czy to prawda? Ale nie on musiał się wydzierać.
Stałam przy oknie zalana łzami. Czemu on mi to zrobił? Dlaczego się po prostu nie zapytał czy mam kogoś? Czy to prawda? Ale nie on musiał się wydzierać.
-Kanon nie
płacz.-powiedział Kris podchodząc do mnie.
-Zostaw mnie.
Chcę być sama.
-Sama nie dasz
rady borykać się z problemami.
-Robiłam to
przez osiemnaście lat sama i chcę przy tym zostać.
-Przestań!
Każdy potrzebuje pomocy. Nawet ty. Jesteś jak kwiatek na górze.
Delikatna ale jednak dajesz sobie radę. Tym razem daj sobie pomóc.
Nie wytrzymam
te łzy. Szybko przytuliłam się do Krisa. Na nim mogłam polegać.
On by się normalnie popytał, a nie się wydzierał.
-Posłuchaj
zawsze będę przy tobie. Zawsze tobie pomogę.-mówił.
-Dziękuję.
Ztarł moje
łzy.
-A teraz nie
płacz. Nie lubię jak płaczesz wiesz o tym.
Lekko się
uśmiechnełam.
-Teraz
lepiej.-też się uśmiechnął.
Nagle jego
uśmiech gdzieś odleciał i wtedy schylił się do mnie i musnął
lekko moje wargi.
-Kris..ja...-nie
mogłam nic powiedzieć.
-Nie chcesz
tego? Wiem ja wtedy już pójdę.-powiedział smutno.
-Czekaj.
-Co?
Przytuliłam go
i wtedy pocałowałam.
<narracja
JR'a>
Patrzyłem się
jak Kanon całuje się z Krisem. Nie mogę w to uwierzyć?! Dlaczego
byłem taki ślepy!? Ja ją kocham! Wiem o tym! Aron miał racje
mogłem się go posłuchać. Już nic nie czułem tylko przejmujący
ból. Ból złamanego serca. To okropne uczucie.
O bosz! Jakie to piękne! Kocham cię! I Minniego! Chce więcej <3
OdpowiedzUsuńDzięki ja ciebie też lovciam ♥ A z Minnim będzie dość dużo rzeczy
UsuńNie lubię Krisa. Czy ten JR musi być taki impulsywny ? Może trochę racjonalnego myślenia JR'ku? Ech mężczyźni kto ich zrozumie...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze:-)
Dzięki bardzo ale wiesz JR się wkurzył i widzę że masz swojego faworyta
UsuńMiłość <3 Tylko czemu ten JR taki, taki, taki....nie wiem jak to ująć...tępy ? Tak to jest to. To się kurde na osobności gada, a nie drze ryja. I czemu kurde Kanon pocałowała Krisa ? Lubię go, ale nie tak bardzo jak tego tumana JR'ka <3 weny ! Kurde kocham Cię ! No i Chena i Lulu i co ja się kurde będę ! Kocham całe EXO, Big Bang, U-Kiss <3 no i Cb ;* i tego tumana Sebastiana :c WENY I PISZ CZĘSTO !!! <3333 DzioBak
OdpowiedzUsuńEj no wiesz chłopak był zdruzgotany, i twoim faworytem też jest JR, a pocałowała Krisa bo bo nwm pytaj się Kanon co ja jestem?
OdpowiedzUsuńA no bo Ty ją stworzyłas ? A może wewnętrznie kocha Krisa i JR'a, ale nagle wybrała Krisa, bo JR odwalił manianę ? DzioBak
UsuńHaha dobry tok myślenia ale ja bym wolała JR'a ale to szczegół...i tak stworzyłam ją na swoją podobizne....lekką ale bo Kanon nie przypomina mnie w 100%
UsuńJr czy ty musisz być taki tępy człowieku?xD
OdpowiedzUsuńa Henry mnie wkurza i go zabiję patelnią XD
Dziękuję za uwagę .
Haha ja wolę iść na Henrego z siekierą ale to szczegół :D
Usuń