Translate

poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 33


-Hahaha.-śmiał się Aron.
-Co?!-cisnełem przez zęby.
Położyłem się na swoim łóżku gdyż Aron leżał na swoim i się szczerzył do mnie. O co mu z nowu chodzi? Chce mnie bardziej pogrążyć? Czy wszyscy oprócz mnie o tym wiedzieli?
-Mam dla ciebie radę.-mówił Kwak.-Jak chcesz przebywać z Kanon to ubieraj no nie wiem jakieś dresy...bo za jakiś czas wszyscy się skapną.
Rzuciłem go poduszką.
-Zboczeniec. Gdzie się patrzysz?
-Ja tylko dbam o liderka.-skwitował.
Odrzucił mi poduszkę, a ja odwróciłem się do niego tyłem. Nie zamierzałem patrzeć się na niego.
-Ej co tobie jest?
-Nic.-wycedziłem przez zęby.
-A jednak coś jest.-powiedział już poważnie Aron.
Podszedł do mnie i usiadł na moim łóżku.
-Powiedz co tobie jest. Jesteśmy przecież kolegami z zespołu więc daj sobie pomóc.
-Chodzi o Kanon....
-Wiem czyć ona nie jest urocza.
-Nie o to chodzi. Ktoś dzwonił do niej i jak się okazało był to jej narzeczony. Czy to rozumiesz?! Że nie powiedziała mi tego.
-Ej wyluzuj pogadaj z nią jutro o tym wszystkim. Pewnie ci wszystko jakoś wyjaśni.
-Nie sądzę.
-Ale jednak zrób to.
-Ok.
Wtedy Aron odczepił się odemnie. Poszedł spać wraz ze wszystkimi. Czy tylko ja jedyny nie mogłem zasnąć? Czy tylko ja mam na głowie takie sprawy? Miejmy nadzieje,że nie tylko ja.

<powrót do narracji Kanon>
<popołudnie>
-Masz coś zjeść wredna małpo.-powiedziałam do Sanghee.
-Nie chcę jeść wiedźmo. Najadłam się.
Przed nami było tyle jedzenia, a ta tylko zjadła jedno sushi! No helloooo!!! Ona mi umrze przez złamane serce. Trzeba zacząć działać.
Wstałam i wziełam jedzenie do salonu wraz z łapą Sanghee.
-Nie chce nigdzie chodzić. Chcę być w pokoju.-marudziła.
-O nie ty kutongu ( nie wiem co to oznacza, to kuzyn tak cały czas mówi więc zapożyczyłam sobie to słowo).
Zawlokłam ją na kanape gdzie siedział Luhan i Kris.
-Hej moje panie.-powiedział Kris.
-Hejunia.-odparłam.
Zaczełam karmic Sanghee.
-A co ja małe dziecko,że nie potrafię jeść?
-Tak. Albo wiem. Luhan pomożesz mi?-spytałam.
-Jasne.-odpowiedział.
-A ja mam pomóc tobie?-spytał Kris.
-Nie mi nie. Już zjadłam.
Wstałam z kanapy i zaczełam czesać naszego roztrzepańca. Luhan ją karmil,a ja ją czesałam. Malo higieniczne ale jak dalej będzie mi się wyrywać to naprawdę wezwę Arona...albo Sehuna bo jego to chyba boi się najbardziej.
Gdy skończyłam ją czesać do pokoju jak burza wpadł JR wraz z lekko zamulonym Aronem.
-Kanon wytłumaczysz mi coś?-wycedzał przez zęby JR.
Co mu było? Noc z Aronem?
-Tak?-spytałam.
-Dlaczego nasz oszukujesz?
-Nie wiem o co ci chodzi.
Kris wstał i stanął obok mnie.
-EJ zostaw ją.-powiedział.
-Nie spoko niech mówi.
-Przyznaj się. Okłamałaś nas. Masz narzeczonego, a ja byłem taki głupi,że chciałem z tobą być!-wykrzyczał JR.
Wszyscy patrzyli się na mnie przerażeni. Nawet Sanghee zrozumiała te słowa.
-Ale ja nie mam żadnego narzeczonego!-wydarłam się.
-Masz. Dzwonił wczoraj do ciebie.
Wyjełam telefon i patrzyłam rejestr połączeń. Rzeczywiście ktoś do mnie dzwonił no ale dlaczego.
-Udowodnie ci,że nie.-powiedziałam.
Wziełam na głośno mówiący. Po chwili ktoś odebrał i mówił po Koreańsku z lekkim Polskim.
-Hej Kanon skarbie co tam u ciebie? Kiedy wrócisz musimy jeszcze zorganizować ślub. Mam nadzieje,że nie włóczysz się z nikim.
Nie to nie możliwe. Ale skąd on ma mój numer?
-Kochanie hallllloooooo? Jesteś tam? No cóż oddzwoń jak będziesz mogła. Kocham cię.
Rozłączył się.
Poczułam jak do oczu lecą mi łzy. Nie z powodu tego ale JR patrzył się na mnie boleśnie, a sam fakt,że to się stało przez moją przeszłość mnie dobijał. I skad Henry ma mój numer? Do cholery skąd! Zaraz przecież mógł mi jakiegoś czipa do telefonu....
Bez namysłu rzuciłam telefonem o ścianę.
-Nie mogę uwierzyć! Byłam taka głupia,że się nie domysliłam!
-A jednak...masz narzeczonego i nikomu nie powiedziałaś.-powiedział JR.
-To nie tak! To moja babka mnie chciała wydać za niego! Ja nie chce! Uciekłam z tamtąd! Ja go nie kocham wręcz nienawidzę tak samo jak mojej babki!-wydzierałam się.
-To czemu do rodziców nie poszłaś?!
O nie tego było za wiele.
-Bo ich nie mam?!
Czułam w całym ciele ból. Połykałam łzy. Teraz gdy jestem potrzebna Sanghee jestem w totalnej rozsypce.
JR po moich słowach chyba zrozumiał swój błąd. Zmienił wyraz twarzy na zatroskanego.
-Kanon..ja...przepraszam.-powiedział.
Chciał mnie przytulić...dotknąć ramienia. Ale teraz nawet jego najmniejszy gest sprawiałby mi trudność.
-Nie zostaw mnie.-powiedziałam i odrzuciłam jego gest.
Szybko poleciałam przed siebie. Muszę się uspokoić, a stanie przy JR'e tylko pogarsza sprawę.

<narracja Sanghee>
Widziałam jak Kanon uciekła. Biedna dziewczyna chyba obie mamy teraz problemy sercowe. Czy to oznacza,że mogę jej grozić Aronem jak nie będzie chciała nic robić? Kusząca myśl ale nie.
Zaraz po niej poleciał Kris. Jaki rycerz na białym rumaku. Phii! Pewnie on coś chce tej dziewczynie zrobić. Nadal nie jestem przekonana co do niego.
-Ej leć za nią. Zchrzaniłeś to idź to teraz napraw.-powiedział Aron do JR.
Od kiedy Aron jest taki mądry? Pewnie coś bierze tylko co? Lepiej nie wnikam.
No i tak JR poleciał wraz z Krisem do Kanon, a Aron sobie gdzieś poszedł. Zostałam sama z Luhanem...zaraz zaraz. Zostałam sama z Luhanem?! Czy on też jest zboczony tak jak Sehun?!
-Czemu jesteś taka przestraszona?-spytał.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
-A nic po prostu...boję się o Kanon.
-A ja o Krisa.
-A to czemu?-spytałam.
-Lubi Kanon, a gdy widzi,że JR się do niej zaleca to jemu serce krwawi...tak jak moje na twój widok z Minhyunem.
Wait. Wait. Wait. Że co proszę! On mnie? O fack! I co teraz?! Kocham Minhyuna...kochałam. Dlaczego się nie zjawił? Czemu się nie odzywa? Jakbym coś głupiego zrobiła.
-Nie płacz.-powiedział do mnie Luhan.
Nawet się nie skapnełam,że gdy pomyślałam o Minhyunie to łezke miałam w oku.
Lulu od razu ją ztarł.
-Wiesz, że jesteś piękna?-powiedział do mnie.-Masz piękne oczy, jesteś cała piękna, a twój uśmiech potrafi rozjaśnić najciemniejszą noc.
Matko czy to wyznanie miłości?
Właśnie wtedy przyszedł Minhyun. Skierował się do kuchni. Tylko raz się na mnie spojrzał. To tak boli.
-Nie patrz się na niego.-powiedział Luhan biorąc moją twarz w swoje ręce.-Nie zasługuje na ciebie. Gdy widzę, że cierpisz przez niego chcę ciebie przytulić i pocieszyć.
OMG to jest na total wyznanie miłość. Help me! Kanon wracaj się!
-Ale ja...ja go...-nie mogłam dokączyć.
-Kochałaś go ale czas żebyś o nim zapomniała. Nawet nie byliście w związku więc tym lepiej dla ciebie i niego.
-No ale...
-Sanghee kocham ciebie.
Luhan zbliżał się do mnie. Czułam wręcz jego oddech.
Co robić? Odepchnąć go czy raczej pocałować? Trudny wybór.

<powrót do narracji Kanon>
Stałam przy oknie zalana łzami. Czemu on mi to zrobił? Dlaczego się po prostu nie zapytał czy mam kogoś? Czy to prawda? Ale nie on musiał się wydzierać.
-Kanon nie płacz.-powiedział Kris podchodząc do mnie.
-Zostaw mnie. Chcę być sama.
-Sama nie dasz rady borykać się z problemami.
-Robiłam to przez osiemnaście lat sama i chcę przy tym zostać.
-Przestań! Każdy potrzebuje pomocy. Nawet ty. Jesteś jak kwiatek na górze. Delikatna ale jednak dajesz sobie radę. Tym razem daj sobie pomóc.
Nie wytrzymam te łzy. Szybko przytuliłam się do Krisa. Na nim mogłam polegać. On by się normalnie popytał, a nie się wydzierał.
-Posłuchaj zawsze będę przy tobie. Zawsze tobie pomogę.-mówił.
-Dziękuję.
Ztarł moje łzy.
-A teraz nie płacz. Nie lubię jak płaczesz wiesz o tym.
Lekko się uśmiechnełam.
-Teraz lepiej.-też się uśmiechnął.
Nagle jego uśmiech gdzieś odleciał i wtedy schylił się do mnie i musnął lekko moje wargi.
-Kris..ja...-nie mogłam nic powiedzieć.
-Nie chcesz tego? Wiem ja wtedy już pójdę.-powiedział smutno.
-Czekaj.
-Co?
Przytuliłam go i wtedy pocałowałam.

<narracja JR'a>
Patrzyłem się jak Kanon całuje się z Krisem. Nie mogę w to uwierzyć?! Dlaczego byłem taki ślepy!? Ja ją kocham! Wiem o tym! Aron miał racje mogłem się go posłuchać. Już nic nie czułem tylko przejmujący ból. Ból złamanego serca. To okropne uczucie.

10 komentarzy:

  1. O bosz! Jakie to piękne! Kocham cię! I Minniego! Chce więcej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ja ciebie też lovciam ♥ A z Minnim będzie dość dużo rzeczy

      Usuń
  2. Nie lubię Krisa. Czy ten JR musi być taki impulsywny ? Może trochę racjonalnego myślenia JR'ku? Ech mężczyźni kto ich zrozumie...
    Rozdział świetny jak zawsze:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo ale wiesz JR się wkurzył i widzę że masz swojego faworyta

      Usuń
  3. Miłość <3 Tylko czemu ten JR taki, taki, taki....nie wiem jak to ująć...tępy ? Tak to jest to. To się kurde na osobności gada, a nie drze ryja. I czemu kurde Kanon pocałowała Krisa ? Lubię go, ale nie tak bardzo jak tego tumana JR'ka <3 weny ! Kurde kocham Cię ! No i Chena i Lulu i co ja się kurde będę ! Kocham całe EXO, Big Bang, U-Kiss <3 no i Cb ;* i tego tumana Sebastiana :c WENY I PISZ CZĘSTO !!! <3333 DzioBak

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej no wiesz chłopak był zdruzgotany, i twoim faworytem też jest JR, a pocałowała Krisa bo bo nwm pytaj się Kanon co ja jestem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no bo Ty ją stworzyłas ? A może wewnętrznie kocha Krisa i JR'a, ale nagle wybrała Krisa, bo JR odwalił manianę ? DzioBak

      Usuń
    2. Haha dobry tok myślenia ale ja bym wolała JR'a ale to szczegół...i tak stworzyłam ją na swoją podobizne....lekką ale bo Kanon nie przypomina mnie w 100%

      Usuń
  5. Jr czy ty musisz być taki tępy człowieku?xD
    a Henry mnie wkurza i go zabiję patelnią XD
    Dziękuję za uwagę .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ja wolę iść na Henrego z siekierą ale to szczegół :D

      Usuń