Translate

piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 63

<narracja Kanon>
 Wracałam z Kiseopem śmiejąc sie z jego żartów. Jak ja kochałam jego uśmiech.
-I co wtedy zrobiliście?-spytałam.
-Umyliśmy Soohyuna. Wszędzie miał śnieg-zaśmiał się- żałuj,że tego nie widziałaś...to było przekomiczne.
-Wierzę ci.
 Weszliśmy do salonu,a tam siedział wkurzony Jonghyun.
-Hej skarbie co tu robisz...?
Wstał szybko i złapał mnie za rękę odsuwając od Kiseopa.
-To jest moja dziewczyna i zostaw ją!
-Ej ale spokojnie...my się przyjaźnimy tylko-mówił spokojnie Seop.
-W nosie to mam!-wskazał na niego palcem- nie masz się do niej zbliżać.
-Ale...-zaczęłam.
-A ty nigdzie nie jedziesz z nim nad żadne jezioro! Nie chcę byś z nim gdziekolwiek jechała!
-Kanon nie jest rzeczą ani twoją własnością byś jej rozkazywał.
-A ty się nie odzywaj!-warknął Jonghyun.
 Patrzyłam się na niego przerażona. Od kiedy on stał się taki agresywny? Nie licząc wpadki z Sehunem no ale....to nie jest ten sam JR.
-Idę..dobranoc Kiseop.
Wzięłam od niego swoje rzeczy i poszłam prosto do swojego pokoju ignorując jak do mnie krzyczy JR. 
 Weszłam do pokoju, a tam siedziała Sanghee już ubrana w piżamkę i piła ciepłą czekoladę
-Hej...-odparłam.
Spojrzała się na mnie z sinymi oczami. Chyba płakała. Raczej nie chyba lecz na pewno. Przysiadłam się obok jej łóżka.
-Co się dzieje?
-Nu'est jedzie na turnee po Azji, a ja...cóż chciałam jeździć za nimi ale Minhyun mnie spławił.
-Ale jak to?
-Normalnie! Wkurzył mnie tym! Cały czas gdzieś wyjeżdża! A ja głupia czekam na niego!
Przytuliłam ją mocno do siebie.
-Spokojnie. Wszystko sie wyjaśni jak zwykle. Będzie ci pewnie wysyłać zdjęcia. Nie martw się.
-No ale....będę tęsknić.
-Wiem już! Jedź ze mną nad jezioro!
-Oszalałaś! Przecież będzie zimno!
-Młoda wyluzuj-próbowałam się zaśmiać- będzie dobrze...kto wie czy ktoś z chłopców nie będzie chodzić na gołej klacie...
-Hahaha wiesz jak zachęcić!
-A żebyś wiedziała! No to jak? Jedziesz ze mną? Musimy jutro się spakować!
-Tak! Oczywiście!
Usłyszałyśmy nagle ,,Wolfa''. Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu. Kiseop. Odebrałam szybko.
-Yoboseyo, Oppa.
-Hej....posłuchaj jak się okazuje EXO jedzie z nami.
No super....
-A...Sanghee może jechać z nami? Nie chcę jej zostawiać. 
-Jasne, że może! Akurat jest wolne miejsce więc spoko.
-Dzięki Kiseop...
-A i co do tej sytuacji z Jonghyunem.
-Przepraszam  cię za to...
-Nie masz po co. Nie powinien  się tak zachowywać wobec ciebie.
-Dzięki, że mnie obroniłeś.
-Nie ma sprawy to do jutra Kanon. Dobranoc.
Rozłączył się, a ja lekko uśmiechnęłam się do siebie. 
-UUU ktoś tu sie w kimś zabujał!
-Nie prawda!-krzyknęłam.
-Taka prawda...podoba ci sie Lee Kiseop! I co na to powie JR!
-Ja..w sumie...mnie to nie obchodzi.
-Jak to?
<w tym samym czasie narracja JR'a>
 Stałem przed drzwiami do pokoju Kanon. Chciałem jej wszystko powiedzieć, że mnie wkurza jej ,,przyjaciel''. Otworzyłem lekko drzwi  i już chciałem wejść do środka gdy usłyszałem co one mówiły.
-Posłuchaj! Kochasz się w Lee Kiseopie!-mówiła Sanghee.
-Nie prawda! To tak jakbym ja cię oskarżała o romans z Sehunem, a to kłamstwo!
-Czemu wygadujesz moje tajemnice na głos?!
-Ale ty jesteś głupsia...
-Może zerwę z Minhyunem i będę z Sehunem oh...a ty z Kiseopem. Ma taką mrraśną klatę.
-Tak...i będę macać ją zawsze.
To było dla mnie za wiele. Nie widziałem, że one są aż takie okrutne. Nie mogłem tam wejść. Szybko pobiegłem do Minhyuna by mu wszystko powiedzieć! 
<powrót do narracji Kanon>
-No dobra-odparłam-żarty żartami ale musimy iść sie położyć spać nie sądzisz?
-Ej no weź! Ja tu się śmieje po aferze z Minhyunem, a ty mi to odbierasz!
Rzuciła we mnie swoją puchatą poduszką.
-Czy to wojna!
-Owszem! Wyzywam Kanon bladą twarz na wojnę!
-Kanon blada twarz zgadza się by bić się z Sanghee żółtą twarzą.
-Głupia!
-Ty też! 
 Rzuciłam w nią podusią śmiejąc się. Kto by pomyślał, że przez chwilę zapomnę o JR'e.

<narracja Asakury>
-No więc prowadzisz bloga z zdjęciami?-spytał mnie Dongho.
 Spojrzałam na niego zza kubeczka ciepłej czekolady.
-Tak. Jeden z najbardziej popularnych. Znaczy nie wstawiam tam swojego zdjęcia.
-Czemu? To byłby fenomen ponieważ jesteś śliczna.
-Um..nie musisz mi prawić komplementów...
-Heh no więc jak się nazywa ten twój blog?
-Chcesz wiedzieć?
-Jasne, że tak! Z chęcią zobaczę! Więc jak się nazywa?

-Magic Life.
 Powiedziałam to bardzo cicho.
-Czekaj..ten popularny blog?!
-No tak...jakby.
-Jesteś moją mentorką! Kocham cię! Cały czas przeglądam twojego bloga! 
-Heh cieszę się, że mój ulubieniec mnie docenia.
-Jesteś fanką U-kissów widzę!
-I to jak!
-No to może-uśmiechnął się niewinnie-umówisz się ze mna na randkę?
 No nie...to chyba są żarty. Nie uwierzę, ze mój bias siedzi przede mną i pyta się czy pójdę  z nim na randkę. Lekko zarumieniłam sie i spojrzałam w jego czekoladowe oczy.
-Z chęcią...