Translate

wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 58

Siemka DUPY!!!!!!!!!!!!! Dzisiaj się odbywa rok od kiedy prowadzę tego bloga....nie wierzę, że tak szybko to minęło. No więc postarałam się napisać dość długie coś.... Postanowiłam przyśpieszyć akcje i zrobię imprezkę! A po dyskotece mnie wszyscy opierdolicie no ale niestety taka wyobraźnia...
                        Miłego czytania.
<narracja Kanon>
-Ej gdzie ten JR?-spytał nas Baekho.
-Poszedł do pielęgniarki-oznajmił najmłodszy.
-Czyli robimy fieste!
Usiadłam grzecznie w salonie i patrzyłam co oni robią. Już się rozsiadali i wyjmowali ciastka.
-A wam co?
-Nie ma lidera-mówił Ren z buzią wypchaną ciastkami- Minhyuna tego czyściocha też nie...a hyunga też ni ma więc trzeba imprezować.
Zachichotałam. No co za ludzie? Chociaż racja.
-Dajcie mi jedno ciastko.-odparłam.
-A co? JR cię zaniedbuje?
Baekho zaśmiał się, a ja rzuciłam w niego podusią.
-Pacaj się baranie.
-UUU ostra jak żyleta.
WUT?! Czego ten JR ich uczy?
-Wróciłem!
Odwróciłam się i ujrzałam Jonghyuna. Miał na prawym oku mięso.
-Na co ci one?-wyprzedził mnie  z pytaniem Baekho.
-Mam limo-odparł znudzony.
-Tak to jest gdy się do mnie zaczynasz kupo!!!
-Oj Ren wybacz mi ale...
-Kanon..
To był Kiseop. Chyba miał do mnie jakąś sprawę.
-Coś się stało?-wstałam i podeszłam do niego.
-W zasadzie to mam dla ciebie niespodziankę.
-Jaką?
Nagle podszedł do nas jakiś mężczyzna. Miał około trzydziestu lat. Był masywny, ubrany w garnitur. Na jego twarzy widniał ciepły i jakże miły uśmiech.
-Witaj ty jesteś zapewne Kanon?
Przytaknęłam cicho.
-Kanon to jest szef mojej wytwórni-tłumaczył Seop- opowiedziałem jemu o co chodzi z parowaniem ciebie i Sehuna więc mamy pomysł jak cię wyplątać z tego.
-Jak?
-Możesz przejść do nas-odparł- jeżeli jesteś trainee to bez problemu możesz przyjść do nas i się doskonalić.-odparł prezes.
-Och ja nie wiem co powiedzieć-uśmiechnęłam się do nich- to urocze z twojej strony Kiseop Oppa.
-E tam...Kevin też tak chciał.
-Miło mi to słyszeć..
-Więc..-mówił mężczyzna- chcesz być u nas trainee? Zawsze możesz się wypisać.
-Tak. Doceniam to bardzo ale rozumiem nie będzie parowania?
Zaśmiał się on.
-Oczywiście, że nie. Nie chcę skandali.
-Dziękuję bardzo.
Uścisnęłam rękę prezesa wytwórni, a Kiseopa cmoknęłam w policzek.
-To może będziemy świętować to?-spytał mój szef.
-Jasne!
-To za godzinę w Klubie Ambrozji * kto wie o co chodzi :to tak xDD musiałam*
*godzinę później*
Stałam z chłopakami przed klubem nocnym. Był zajebisty.
-To co moja śliczna?-spytał JR-zatańczysz ze mną?
-Jasne, że tak.
Jonghyun był taki odważny, że nie ukrył swojego lima pod oczami. Nie walnął, żadnej tapety na twarzy. Może tym lepiej? CO gdyby był ładniejszą dziewczynką ode mnie?
Weszliśmy do środka. Na dzień dobry usłyszeliśmy głośną dość muzykę. Wszyscy tańczyli i śpiewali bawiąc się przy tym. No ale jak w każdym klubie niektórzy byli okropnie pijani. Pijane laski, które chodziły za facetami i na odwrót. Odraza...
-Chodź na parkiet skarbie!
JR wziął mnie pod rękę i zaczęliśmy tańczyć. Chyba miał za dużo energii bo robił takie wygibasy, że aż trudno je powtórzyć.
-Jonghyun-odparłam po godzinie- padam z nóg. Idę na świeże powietrze.
-Pójdę z tobą.
-Nie musisz. Idź zamówić coś nam do picia.
-No dobrze skarbie.
Pocałował mnie w usta i poszedł do baru, a ja poleciałam szybko na zaplecze.
Zimne powietrze otuliło moje lekko spocone ciało jak to bywa po tańcu. Przymknęłam oczy. Dalej było słychać muzykę no ale już mniej. Nagle usłyszałam, ze ktoś się zbliża.
-Hej Kanon.
-Sehun...to ty..
-Odchodzisz? 
-Ale skąd...?
-Wiadomości szybko się rozchodzą. Szkoda, że już nie będziemy razem.
-Nawet nie byliśmy!
ZBliżył się do mnie.
-Na pewno? Czyż nie chciałaś być ze mną?
-Nie...Sehun zrozum to.
-Rozumiem.
Nagle przycisnął swoje usta do moich i pocałował mnie. Nie tak brutalnie tylko raczej tak słodko i niewinnie. Uległam mu ale po chwili zrozumiałam, że źle zrobiłam. Odepchnęłam go.
-Zostaw mnie!
-Przecież odwzajemniłaś pocałunek. Będę walczyć o ciebie.
-To była chwila słabości! 
Złapał mnie za rękę i spojrzał się mi w oczy.
-Wiem co do mnie czujesz...
-Powiedziała byś ją zostawił.
Kiseop złapał od tyłu chłopaka i go odepchnął zasłaniając mnie swoim ciałem.
-Kanon chodźmy lepiej-odparł prowadząc mnie do klubu.
Zauważyłam tylko, że Sehun uśmiechał się złośliwie. Chyba coś wymyślił i to nie jest dobre.
-Kiseop...nie powiesz..
-Nie powiem Jonghyunowi co sie tam wydarzyło, nie martw się.
-Dziękuję ci. Jesteś prawdziwym przyjacielem.
-Właśnie przyjacielem.
Rozdzieliliśmy się, a ja podeszłam do baru. Akurat siedział tam JR. Usiadłam obok niego i zamówiłam jakiegoś drinka.
-Nie możesz pić alkoholu-odparł  mój chłopak gdy podano mi mojego drinka.
-Jonghyun spokojnie. TO jeden drink.
-Ok, ok ale pijemy na współe ok?
-Dobrze.
Barman dał nam dwie słomki i wypiliśmy wspólnie wszystko. Potem zaczęliśmy dalej tańczyć, a później już nic nie pamiętałam.

poniedziałek, 17 marca 2014

Kap Kap...zbliża się rocznica...

A więc moje wy kochane fruciaki:
1. Za tydzień 25.03 odbędzie się pierwsza rocznica tego bloga. Więc co chcecie z tej okazji? :) Proponowano mi zrobić imprezkę w opowiadaniu ale to już daje wam do myślenia jeśli chcecie :) lub normalnie wstawię długiego posta jak dam radę.
2. Wybaczcie, że nie wstawiam postów.....net zepsuty :( brat nie chce wpuścić na lapka....ale jak wpuści to połowe napisze rozdziału :) lub wykorzystam laptopa babci.....proszę więc was bardzo byście się nie wkurzali <3 postaram sie na jutro.....ale POSTARAM SIĘ wstawić posta :* 
Miłego dnia i mówcie o pomysłach :*

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 57

<narracja Sakury>
Rozmyślałam. Zawsze to robiłam cykając fotki. To mnie uspakajało. Zimowy krajobraz coś pięknego i magicznego. Jedyny w swoim rodzaju.
Poczułam wibracje w kieszeni kurtki. Wyjęłam telefon. No tak, dzwoni Kora.
-Co się stało?-spytałam.
-Gdzie jesteś? Szukam ciebie.
No tak. Od razu jak wyszłam z samolotu strzeliłam w swoją stronę zostawiając ją samą. Jest duża więc sobie poradzi.
-Jestem daleko.-odparłam.
-Mogłabyś chociaż raz powiedzieć gdzie jesteś, a gdyby ktoś cię porwał?
-Nie sądzę, a teraz wybacz... muszę kończyć.
Zakończyłam szybko rozmowę  i dalej robiłam zdjęcia. Cofnęłam sie w tył i wpadłam na kogoś.
-Oj przepraszam bardzo!-mówiłam- Robiłam zdjęcia i byłam tylko na tym skupiona.
Chłopak w ciemnych okularach i czarnej czapce uśmiechnął się do mnie. Byłam tym lekko zszokowana.
-Nic się nie stało. Sam lubię robić zdjęcia.-odparł.
-Czy my sie przypadkiem nie znamy?
-Możliwe-spojrzał się na mnie- kojarzę cię skądś.
-Tak? Jestem Sakura, a ty?
Wyciągnęłam powoli do niego rękę.
-Ja jestem Do...
Nie dokończył ponieważ ktoś podszedł do nas.
-Sakura tu jesteś!
No super przyszła Kora.
-O co ty tu robisz?-spytałam zawiedziona.
-Szukałam cię. Ojciec się martwi.
-Zostaw mnie....chcę być sama.
-Ale Sakura...
Odeszłam od niej szybko. Tajemniczy chłopak się zmył niezauważony. Szkoda mogłam z nim pogadać troszkę dłużej.
Niestety Kora dogoniła mnie i złapała za rękę.
-Puść mnie!-krzyknęłam.
-Ogarnij się! Zachowujesz się jak małe dziecko! Dlaczego! Powiedz!
-Puść mnie bo...
-O dziewczyny....
Odwróciłyśmy się i ujrzałam Kirę. Co ona tu robiła?
-Hej co u was? Już jesteście tutaj na stałe?-spytała nas.
-Tak-odparłam wyrywając się od mojej ,,napastniczki''.
Podeszłam do Kiry i ją przytuliłam.
-Musimy iść na kawę i sobie pogadać!-wypaliła dziewczyna.
-Jasne-powiedziałam z uśmiechem łapiąc ja za rękę-no to chodźmy!
Zaczęłyśmy już iść ale w ostatniej chwili moja koleżanka odwróciła się i spojrzała na moja przyrodnią sis.
-Kora, a ty nie idziesz? 
-Ja wracam do domu.
-No dobrze, to chodź Sakura! Musimy pogadać!.

<narracja Kanon>
-Czyli Minhyun i Sanghee jadą do Busan?-spytałam Jonghyuna.
-Tak. Mamy dwa wolne pokoje dla siebie.
Cmoknęłam go w usta.
-Ej watę masz na nosku-powiedział i zebrał ustami watę z mojej twarzy.
-No bo wiatr mi wieje w twarz!
-Nie kłóć się, jesteś małym brudaskiem....
-Nie prawda! To ty jesteś brudny od czekolady!
-Gdzie?!
-Na dupie wiesz....
-Ja bym tam nie zlizywał-powiedział Ren podchodząc do naszej ławki.
-Ale Kanon kochasz mnie prawda!-Jonghyun pocałował mnie w policzek zostawiając troszkę czekolady na mojej twarzy-A gdzie w ogóle byłeś, ze wróciłeś w nocy?
-A no wiesz-Ren lekko sie zarumienił- Spotkałem Evelyn. 
-Serio?-spytałam tępo-podoba ci się?
-No jest taka cicha i spokojna nie tak jak Aron...
-A co do tego ma hyung?-spytał JR.
Wymieniłam się spojrzeniami z Renem. Oczywiście, że lider nic nie wiedział o  związku maknae z hyungiem.
-No bo wiesz Aron taki zwariowany....i Ren z nim śpi-mówiłam-i Aron woli te inne laski...a Ren też inne....
-Dobra dobra....Aron już dawno chciał Rena sparować z jakimś facetem.
-CO?-pisnął maknae-Czemu z  facetem?! A co ja gej?!
-Bo wyglądasz jak laska.
-A ty jak kupa!
Oboje zrobili poważne miny i odwrócili się od siebie. Zaśmiałam się głośno.
-Hahahaha nazwał cie kupą....kupa Jonghyun....
-To nie jest śmieszne!
-Jesteś kupcią......
-Taką śmierdzącą-odparł Ren- fuuuuu jak śmierdzi.
-No ej!-wrzasnął mój chłopak- trzymasz jego stronę?!
-No ale patrz jaki on słodki.
Potarmosiłam Rena po twarzyczce, a on zrobił słodką minkę.
-Pseplasam hyung juz nie bede tak lobic-powiedział słodko.
Wzruszyłam się.
-No weź....on taki słodki....
Wtedy JR cmoknął Rena w usta.
-Śliczną jesteś laską-odparł.
-JR kurwiszonie!
Maknae zamachnął się i prawie uderzył swojego hyunga w twarz ale ten zablokował cios i znowu cmoknął Rena w usta. Zaśmiałam sie o dziwo widząc ich i nagrałam cała akcję. Dla potomności rzecz jasna. No ale usiadłam spowrotem na ławce oglądając jak sie kłócią dzieci.
-Jesteś gejem!-krzyknął młody.
-Nie prawda....
-Pocałowałeś mnie! Zaraz nie będę tu cenzurować!
-UUU już sie boje!
-Dostaniesz w penisa!
-Co?
Młody znowu się zamachnął, a JR go zablokował i pocałował na dłużej i wtedy mnie zamurowało. Przestałam sie uśmiechać. Poczułam żal.
-Wkurwiłeś mnie!
Spojrzałam z powrotem na chłopaków. Tym razem nasz śliczny chłopaczek przywalił liderowi w twarz.
-Hahaha należało ci się!-krzyknęłam.
-I ty przeciwko mnie?
-Tak JR....hmmm Ren idziemy na czekoladę?-złapałam go za rękę.
-Jasne!
-A co ze mną?-spytał JR.
-Idź do pielęgniarki bo masz straszne limo-powiedziałam-znaczy zrobi ci sie...
-No dobra...kupicie mi też?
-Jasne, ze tak-odparł Ren uśmiechając sie do niego-tobie bym nie kupił?
-Dobra to ja idę ....
-Do zobaczonka misiu-cmoknęłam go w usta i poszłam z Renem na czekoladę.

Wybaczcie ponownie..mam nadzieję, że wam się spodoba skoro była bardzo dłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugggggggggggggggggggggggggggggggaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa przerwa xDDDD