Translate

piątek, 6 września 2013

Rozdział 31



-To na serio on?-spytałam.
-Tak! Widzisz te karteczki pomogły!
-A ile ich wysłałaś?
Wiedziałam,że jedną na sto procent jemu położyła na łóżku ale dalej to nie wiem.
-Wiesz to było z jakieś...-Sanghee liczyła na palcach.-Z dwadzieścia.
-O fack ile!!!
Jej ta to kurcze jest niezła.
-Idę z nim na randkę.-śpiewała Park.
-Hejka jest Kanon?
Kurde Sehun co ty tu robisz?
-Zboczeniec!-wydarło się Sanghee.
-Nie stój....ja chciałem pogadać z Kanon. Pójdziesz do mnie do pokoju?
-Nie bo jeszcze dojdzie do gwałtu.
-Chyba ktoś mnie wyprzedził. Ma malinkę na szyi.
-To ja już pójdę z tobą.-powiedziałam ciągnąc go za rękę.
Co za dureń jak on mógł to zrobić? I się wszystko wyda. Teraz to będą kazania,że JR dobrze zrobił. Matko jak ja tego nienawidzę.
-Czego żeś mówiłeś to im?-spytałam.
-Ale to przecież widać. Zapewne całowałaś się z JR'em.
-Skąd to wiesz?
-Bo gdybyś całowała się z Krisem to on byłby taki szczęśliwy.
-Co?
Przystanełam. Byliśmy akurat obok jego pokoju, którego dzielił z Suho.
-Nie widzisz tego? Kris ciebie kocha, JR ciebie kocha, ja lece na ciebie i Sanghee....
On jest jakiś dziwny ale trzeba się opanować.
-Mniejsza z tym to nieprawda.
-A chcesz się założyć?-zapytał.-W pokoju Suho jest Lulu i Kris nie wiem co robią w trójkącie.-tu się cicho zaśmiał.-Zapytam się Krisa co do ciebie czuje, a ty to wszystko usłyszysz. Następnie powiem,że idę po ciebie i....
Wtedy Kris walnął Sehuna drzwiami gdy je otwierał.
-Oj przepraszam. Cześć Kanon.-powiedział.
-Hejunia.-odparłam uśmiechając się.
-Co wy tu robicice?
-Ja i Kanon mieliśmy pomyśleć nad piosenką. Ale wiesz co kochaniutka lepiej odpocznij po tylu wrażeniach.-gadał jak najęty
-Jakich wrażeniach?-spytał Kris.
-Dałam Kiseopowi pieska i był taki szczęśliwy. To mój przyjaciel więc cieszyłam się z jego szczęścia.-odpowiedziałam.
Ja zabiję tego małego szczyla.
-Nieprawda bo całowałas się z JR'em! I masz malinke na szyi!-wykrzyczał Sehun i uciekł do swojego pokoju by się zakluczyć.
Kris tylko spojrzał się na mnie z lekkim bólem w oczach.
-To prawda?-spytał.
-Niestety tak. To był zwykły przypadek. Ja już lepiej...-wskazałam korytarz w stronę wyjścia.
Postanowiłam nie zadręczać go tym. Po cholere? Co mu do tego? Co wszystkim do moich uczuć? Według wszystkich powinnam być z JR'em.
-Czekaj.
Krissi złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Możemy teraz iść.-powiedział.
-Dokąd?
-Hmm...może pójdziemy obejrzeć jakiś film?
-Pasuje mi to.
Poszliśmy razem korytarzem trzymając się za rękę.
Gdy byliśmy na miejsu zobaczyłam Sanghee rozmawiającą z dziewczynami. Co chwile patrzyła się na Minhyuna, który stał z chłopakami w kuchni. Próbowałam unikać wzroku JR'a.
-To co oglądamy?-spytał Kris gdy usiedliśmy.
-A co proponujesz?
-Wiem! Obejrzymy teletubisie!
Parsknełam śmiechem.
-No ej wiesz za młodzi jesteśmy jeszcze na takie filmy-dodałam.
-To wiem. Może jakaś drama?
-Może być.
No to zaczeliśy oglądać. Oparłam głowę lekko o bark Krisa, a ten objął mnie ramieniem i przysunął do siebie. Przez jedną chwilę mój wzrok i JR'a się spotkał. Nie wyrażał emocji, chyba nie wyrażał.
Nie mineło z dobre dziesięć minut gdy podleciała do nas Sanghee.
-Muszę ci ją zabrać. Kanon masz mi pomóc.
-Ok.-powiedziałam.
Wstałam, a moja ,,kochana'' Park zaciągneła mnie do kuchni, a tam siedzieli chłopacy.
-Teraz wyjaśnienia.-powiedziała.-Kanon gadaj.
-Co ja?
Byłam zdziwiona. O co jej chodzi?
-Wyjaśnij mi co jest pomiędzy tobą, a Krisem?-spytała.
-Nic po prostu postanowiliśmy obejrzeć film, po tym jak mnie Sehun lekko zdenerwował.
-Mówiła Sanghee,że on jest zboczony.-powiedziała Michu.
-Dobra ok. Ciebie i Krisa łączy tylko przyjaźń.-powiedziała Park.-To dlaczego masz malinkę na szyi?
O w dupe wydało się. Spojrzałam na JR'a. On był lekko zestresowany.
-JR czemu żeś nie mówił że jesteś taki napalony na Kanon.-gadał Aron.
-Nie pogarszaj swojej sytuacji koci zjebie.-powiedział lider.
Mimo,że sprawa była poważna zaśmiałam się. Koci zjebie? JR chyba za bardzo się wkurzył.
-Czemu się śmiejesz?-spytał Ren.
-Nie nic.-odparłam.
-No trudno Kanon chodź ze mną.-powiedziała Sanghee.
Ta zaprowadziła mnie do naszego pokoju.
-A teraz gadaj co się działo między wami.-powiedziała rzucając się na łóżku.
-Bo on zaczął całować mnie w windzie i mi się słabo zrobiło...
-I znając ciebie odepchnełaś go i znowu jesteście pokłóceni?
-Nie to znaczy tak. Odepchnełam go ale pokłóceni nie jesteśmy.
-Kanon, Kanon, Kanon nie nauczyłam ciebie jeszcze?
-Czego?-zdziwiłam się.
-Tego,że jak ciebie JR całował i pragnął to nie mogłaś....no cóż nie wiem....też go pragnąć?! Byście pewnie ,,coś'' zrobili w windzie i byłoby ok. Bylibyście parą. Gdyby na mnie tak się rzucił Minhyun to bym się zachowywała jak on.
-No tak ale to nie jest takie proste. Zrozum.
-Pomyśl nad tym, a teraz pomóż mi zrobić makijaż.

<narracja Sanghee>
<godzinę potem>
Kanon pomogła mi się ogarnąć na dzisiejszy wieczór z Minhyunem. Niestety była zima więc musiałam wziąć płaszczyk.
Szłam przez uliczki. Nie mogłam się doczekać aż spotkam Minniego. Po dzisiejszym wieczorze on mnie pocałuje i będziemy parą!
Wreszcie doszłam nad te morze. Na pomoście świeciły piękne żółte lampki. Jak tu romantycznie. Lepszego miejsca nie mógł wybrać na nasz pierwszy pocałunek.
Poszłam na sam koniec pomostu. Oczywiście woda to była jedna bryła lodu. Byłam dość wcześnie więc musiałam poczekać na niego.
Długo nie czekałam gdy ktoś założył mi ręce na oczy.
-Minhyun?-powiedziałam uśmiechając się.
-Prawie.
Szybko się odwróciłam. Sehun ten debil!
-Sehun ty szczylu co ty tu robisz?!
-Nic chciałem z tobą pogadać i przeprosić ciebie.
-Za co?
-Za to.
Przyciągnął mnie do siebie i pocałował.

<narracja Minhyuna>
Byłem taki szczęśliwy! Spotkam się z Sanghee. Musiałem to zrobić. Patrząc jak się męczy JR nie zamierzałem zaprzepaścić swojej szansy. Miałem piękny bukiet czerwonych róż. Były takie śliczne jak Sanghee. Nawet tak pięknie pachniały jak ona. Ach.
Stanełem. Powinienem być już na miejscu. Szłem zatem obok drzew gdy nagle zobaczyłem jakieś dwie sylwetki. Jacyś zakochani. Wtedy zapaliła się bliżej nich lampa.
O nie!!! Sehun i Sanghee....się....całowali.
Nie mogłem w to uwierzyć! Tak mi na niej zależało, a ona....
Wypuściłem bukiet z rąk. Poczułem jak łzy ściekają mi z oczów. Zaczełem biec. Gdy byłem już przy budynku natknełem się na Kanon.
-Minhyun co tobie jest?-spytała zatroskana.-Gdzie Sanghee?
Nie wiedziałem co mam zrobić. Przytuliłem się do niej i zaczełem płakać. Faceci to nie baby by płakać ale to bolało bardziej. Złamane serce bolało bardziej niż najgorsza tortura.
-Minhyun ciii....uspokój się. Chodź zaprowadzę ciebie do twojego pokoju.
Dała mi chusteczkę bym wytarł się.
-Nie powiesz nikomu...że..wiesz.
-Nie powiem,ze płakałeś. Przysięgam.
Kanon uśmiechneła się do mnie i zaprowadziła do dormu.

<narracja Sanghee>
Wreszcie się mu wyrwałam temu durniowi.
-Ty idioto!!! Wypierdzielaj odemnie!-wrzeszczałam.
-Uspokój się. Minhyun i tak tu nie przyjdzie.
-Co?
-Nic już.
Sehun pobiegł, a ja zostałam sama.
Czekałam z dobrą godzinę, nawet i więcej.
Nie przyszedł. Zażartował sobie ze mnie! Jak on mógł.
Poczułam,że płacze. Nie nie powinnam przez niego. Nie powinnam. Muszę być silna. Po prostu muszę.

7 komentarzy:

  1. muszę no po prostu muszę wiedzieć co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy Minhyunie to się prawie popłakałam ;c Pisz dalej <3 DzioBak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Dziobak miło cię tu widzieć :)

      Usuń
    2. No wiesz dziobaczku ja musiałam po prostu taki dramacik jest :D

      Usuń
  3. Między Kanon a JR taka cisza...
    Sehuna najlepiej byłoby zakatrupić i byłby z nim spokój bo mnie denerwuje.
    Biedny Mini :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A musiałam Sehuna tu wkleić! Po prostu musiałam...będzie rzeź :D a no wiesz jest ta cisza między Kanon a JR'em ale to się zmieni :D

      Usuń