<narracja
Michu>
Siedziałam
obok Himchana. Matko ale on było boski.
Nagle spojrzał
się na mnie i uśmiechnął.
-Podziwiasz mój
urok?-spytał.
Szybko
odwróciłam wzrok.
-Hehe nie no
coś ty....
-...bo ja twój
podziwiałem.
Spojrzałam się
na niego. Był całkowicie poważny. Matko czy mi się to śni?
-Według mnie
jesteś piękna.-mówił.
Wziął moje
dłonie i przyłożył sobie do klaty.
-Te serce bije
dla ciebie.
Ojejka.
Poczułam falę ciepła. Chya walnełam rumieńca. Niech nikt nam nie
przeszkadza. Proszę niech zboczona tęcza tutaj nie przyjdzie.
Himchan puścił
moje ręce i swoimi dotknął okolice mojego serca.
-A twoje bije
dla mnie.
Jego ręce
nagle znalazły się na mojej talii. Przysunął mnie do siebie.
Byliśmy tak blisko siebie. Ten przybliżył swoje usta do mojego
ucha. Czułam jego oddech i jego głos. Piękny głos.
-Podobasz mi
się.-szeptnął.
Zabrał swoje
usta z mojego ucha. Pocałował mnie w szyję i wtedy wszystko działo
się szybko. Ten przysunął moją twarz do swojej. Nasze usta się
stykały gdy coś szybko oderwało mnie od niego.
-Ty
kretynie!-krzyczał Zelo.-Jak mogłeś patafianie!!!
Zelo leżał na
Himchanie. Wstał i patrzył się na mnie ze łzami w oczach.
-Nienawidzę
cię!-krzyknął do Himchana.
O co tu
chodziło?
-Zelo co się
stało?-spytałam.
-Nic. Odchodzę
stąd.
Szybko poleciał
do swjego pokoju. Co jemu jest?
Podleciałam do
Himmiego i pomogłam mu wstać.
-Co to było?
-Yyy...bo
widzisz...Zelo pewnie znowu się bawi w te głupie gierki.
-Himchan to
miała być głupia gierka?
-No tak. Udaje
zazdrosnego.
-Idę stąd.
-Michu!
Złapał mnie
za rękę. Matko ile bym dała za jego względy i pocałunek ale on w
tej chwili mnie okłamywał. Czułam to. Taka głupia nie byłam.
Wyrwałam się
z nejo uścisku i poszłam w stronę pokoju. Wtedy spotkałam
Sanghee.
-A ty co taka
szczęśliwa?-spytałam.
-Minhyun dał
mi swoją bluzkę.
Pokazała mi ją
i przyłożyła sobie do nosa by coś wąchnąć.
-I jeszcze nim
pachnie.
-Haha i dał ci
dobrowolnie?
-Tak. Ale muszę
dać coś z garderoby Kanon dla JR'a.
-O jak słodko
ale ona jak się dowie to was zabije. Przecież jest pokłócona z
JR'em.
-No tak ale
dzięki temu się pogodzą mówię to.
-Jesteś ich
prywatną swatką?-zapytałam.
-A co myślałaś?
JR dałby sobie radę. Ale Kanon jest taka uparta. Trzeba jej oczy
otworzyć.
-No tak. To co
robimy?
-Idziemy
poszperać w szafie Kanon.
<powrót do
narracji Kanon>
-Ej Kanon gramy
w butelkę?-zaproponował Kevin.
-Nie dzięki.
Dwie dziewczyny i reszta chłopaków? To nie idzie razem ze sobą w
parze.
-A gdzie ty tu
dziewczyny widzisz.
Wskazałam
palcem na Kevcia.
-Och czuję się
taki męsko damski.-odparł.
Spojrzałam na
zegarek. Była już godzina 16:30.
-Muszę już
iść. Dziękuję,że mnie zaprosiliście. Było po prostu
fantastycznie
-Nie ma za
co.-powiedzieli wszyscy.
Wstalam powoli
i wziełam swój płaszczyk. Chciałam już iść.
-Czekaj
odprowadzę ciebie.-powiedział Kiseop.
Zaczekałam na
niego i razem poszliśmy do windy.
-Wpadaj tu
kiedy chcesz.-mówił Lee.-Bardzo fajnie się z tobą bawiłem.
-Dzięki. Ja z
tobą i resztą też.
Dał mi jakąś
karteczkę.
-To mój numer
jakbyś chciała pogadać ale wpaść. Bym uprzedził resztę bo oni
są...nieogarnięci.
-Dzięki.
Zapiszę go sobie. Mam pytanko.
-Jakie?
-Lubisz
zwierzęta?
-Tak pieski, a
co?
-A tak chciałam
się spytać.
Winda otworzyła
się.
-To
cześć.-powiedziałam.
-Do
zobaczenia.-odpowiedział Kiseop uśmiechając się.
Po kilku
minutach byłam już w naszym mieszkaniu. Dziewczyny siedziały już
w kuchni.
-Hej
jestem.-powiedziałam do nich.-Co zajadacie?
-Pizze, też
chcesz mamy dużo pudeł. Z chłopakami z Nu'EST
zamówiliśmy.-powiedziała Sanghee.
-Acha No
dobrze.
Usiadłam obok
Sanghee i Michu. Luknełam na nową bluzke mojej koleżanki.
-Masz fajną
bluzke. Minhyun nie miał podobnej?-spytałam.
-Ma, znaczy
miał.
-Jak to? Dał
ci?
-Tak dałem
jej.-powiedział Minhyun.
No i chłopacy
się zebrali.
-To
podejrzane.Jesteście parą?
Minhyun tylko
otworzył szeroko oczy,a Sanghee zaczeła się dławić.
Michu musiała
naszą drogą Park klepać po plecach.
-Powiedziałam
coś nie tak?
-Po prostu
zrobiliśmy wymianę.-odparł Minni.
-Acha. A jaką?
I wtedy do
pokoju wszedł JR. Obok szyi miał luźno zawieszony szaliczek.
Skąd ja ten
szaliczek znam. Luknełam na Hwanga i Park. Oboje ukrywali uśmiech.
To ...niemożliwe.
-Nie ma mnie
tylko kilka godzin w domu, a wy już odwalacie.
-Nieprawda.-powiedziała
Sanghee.
Patrzyłam się
na ten szalik. Gdzie ja go widziałam?
-O JR, a ty co
damskie ciuchy nosisz? Już mamy jednego takiego Rena.-powiedział
Aron gryząc kawałek pizzy.
O nie!
-To jest ta
wymiana?-spytałam.-Mój szaliczek?
Podeszłam do
JR'a.
-Oddaj mi go.
-Nie. On jest
mój. Skąd ci przyszedł pomysł...
-To szalik
mojej cioci oddawaj go.
-Nie masz
pewności...
Sprawdziłam
metkę. Tak dobrze myślała. Własność Miranda Winter.
-Oszust.-powiedziałam.-Jak
ty możesz teraz zabierać mi pamiątkowe ciuchy po tym wszystkim
co....
Nie dokończyłam
zdania bo ten mnie przytulił.
-Nie obrażaj
się proszę.-szeptnął mi do ucha.
Próbowałam
się wyrwać ale to nic nie dało. Kurcze był silnijeszy odemnie.
-JR dusisz
mnie.
-Wybaczysz mi
tamto zajście z Krisem?
-No ale....
-Proszę.
Spojrzał się
na mnie i zaczął robić kocie oczka. On takie coś potrafi? Jaki
hardcor.
-To co?-spytał.
Stanełam na
palcach i pocałowałam go w policzek.
-To chyba
oznacza tak.-stwierdził.
-Masz racje ale
jak dalej będziesz mnie tak dusić to masz przerąbane.
-Tak
oczywiście.
Wypuścił mnie
z objęć.
-Ale szaliczek
jest mój.
-Dobra oddaję
ci go.
JR zdjął
szalik i delikatnie założył go na mnie.
-Ojej jak
słodko zaraz się popłaczę z tej miłości.-mówiła Sanghee.
-Haha zabiję
ciebie zaraz.
-I znowu ja z
Minhyunem ratujemy was związek.
-Jaki
związek?-spytałam razem z JR'em.
-No wasz. Matko
święta wy macie ogromne problemy.
Tylko
wzruszyłam ramionami. O brzuszek się odezwał. Czas na coś do
zjedzenia. Chciałam wziąć pudełko z pizzą gdy JR też je złapał.
-To co na
współę?-spytał.
-Tak.
jeeeeeeeee pogodzili się jeeeeeeee
OdpowiedzUsuń;tańczy i skacze ze szczęścia;
Widzę,że JR jest twoim ulubieńcem i na 100% zagłosowałaś na niego :D a tak szczerze to mi żal było chłopaka no musiał się z nią pogodzić.
Usuń