Wstałam powoli
kolejny dzień i znowu te warsztaty. No cóż trzeba się zebrać ze
sobą.
Po kilku
godzinach byłyśmy na miejscu. Wszystko działo się tak jak
wcześniej gdy...
-To co
zatańczymy piosenkę Love forever.-powiedział Chang Woo.
Akurat teraz
miał warsztaty z EXO.
-Potrzebujemy
tylko kogoś kto potrafi to zagrać.
Hmm ciekawe kto
to będzie potrafił.
-Jest ktoś
chętny?
Ręka Krisa
powędrowała w górę. Usłyszymy jak śpiewa.
-No panie Kris
zapraszam zatem.
-Ale ja nie
będę grać tylko ktoś inny.-odparł.
-A kto?
-Kanon.
O w dupe. Mam
nadzieje,że się przesłyszałam.
-Kanon chodź
zagrać. Wiem,że to potrafisz.-mówił Kris.
Zabiję go.
Zginie po prostu śmiercią tragiczną.
Ale ten podlazł
do mnie i za rękę zaciągnął do fortepiana.
-No dalej.
Matko święta
jakie to były nuty.
-No ej wierzę
w ciebie. Dasz radę. Uspokój się tylko.
Zaczełam
powoli grać. Zaczeły się ciche i wolne nuty. Potem tempo powoli
wzrastało. Poczułam się lekko szczęśliwa. Muzyka mnie
uszczęśliwiała. To było to. Grałam coraz szybciej i szybciej aż
nagle zaczeły się ciche takty. Koniec.
Spojrzałam się
na Krisa. Ten się uśmiechał jako jedyny wszyscy inni patrzyli się
przerażeni, a Chang Woo tylko myślał nad czymś. Miał surowy
wyraz twarzy.
-Bardzo
dobrze.-powiedział po chwili.
Zdziwiłam się
i to bardzo.
-Co?-spytałam
tępo.
-Dobrze grasz .
-Serio?
-Tak. Ten utwór
jest trudny do zagrania.
-To dlaczego
pan sprawdzał czy ktoś to potrafi?
-Nikt tego nie
potrafi oprócz mnie. Skonponowałem ten utwór i nigdzie nie dawałem
nut. Tylko jakieś cyfry których nikt nie zrozumie. Jak to
możliwe,że ty to zagrałaś skoro nie ma do tego nut?
-No sama
to...wszystko...zrobiłam.
-Tak? Jakim
cudem?
-Ta piosenka to
była moja kołysanka. Gdy miałam dziesięć lat chciałam ją
zagrać, a skoro nie było nut postanowiłam sama wszystko napisać
wsłuchując się w ten utwór.
Woo patrzył
się na mnie.
-No cóż, a
dasz radę to zaśpiewać grając?
-Tak.
Pokazał mi bym
zaczeła. Grałam i śpiewałam. Poczułam się jakbym była
dzieckiem jak kiedyś. Byłam happy.
Gdy skończyłam
wstałam i spojrzałam się Changowi prosto w oczy.
-No cóż nie
wiem jak to powiedzieć.-mówił.-Dostajesz się do SM.
Stałam
zdziwiona. Wszyscy klaskali mi, a ja miałam pustkę w głowie. Czy
on powiedział,że się dostałam?
-Kanon dostałaś
się do SM!-krzyczał Kris.-To wspaniale.
Uścisnął
mnie ale ja nadal stałam jak wryta.
-Co?-spytałam
głupio.
-Dostałaś się
do SM! Będziemy w tej samej firmie!
-Naprawdę?
-Naprawdę!
Trzeba to potem oblać!
-Dostałam się?
-Tak.-powiedział
Chang.-Według mnie masz pewien potencjał, i chcę cię wziąć w
moje skrzydła. Udoskonalić ciebie. Macie wolne. Już koniec.
Podbiegła do
mnie Sanghee.
-Kanon dostałaś
się! Trzeba to uczcić.-mówiła.
-Chyba tak.
Dalej byłam
zamurowana. Co się przed chwilą stało?
-Kanon czas
odpalić wino i szampana!
Odwróciłam
się. Kris szedł z butelką szampana.
-To co
odpalamy?
Nagle otworzył
butelkę, korek wyleciał gdzieś w nieznane nam miejsce. Zaśmialiśmy
się. Zaczeliśmy wszystkim nalewać szampana.
-To co zdrowie
za Kanon i za to,że ją przyjeli do nas! Będziesz wspaniałą
koleżanką z wytwórni.-powiedział Kris.
Wszyscy
wznieliśli toast, a akurat było tutaj całe EXO, Michu i Sanghee.
Powoli usiadłam
z Krisem na kanapę.
-Wiesz to
wszystko jest dzięki tobie.-powiedziałam.
-Dziękuję
bardzo.-powiedział.-Ale to nie dzięki mnie, to ty masz taki piękny
głos. Byłaś szałowa.
-Bez przesady.
Ale to dzięki tobie zagrałam to i jestem tobie bardzo wdzięczna.
Pocałowałam
go w policzek, a ten nage zrobił się lekko czerwony.
-Haha jesteś
czerwony.-powiedziałam.
Ten spojrzał
się dziwnie. O co mu chodziło. Nagle poczułam coś ciepłego na
moim policzku. JR.
-JR jesteś!
Uścisnełam
go.
-Tak wróciłem
robicie imprezę?-spytał siadając obok mnie.
-Kanon dostała
się do SM.-powiedział dumnie Kris.
-Serio?
-Tak.-powiedziałam.
-To moje
gratulacje! Jestem szczęśliwy jeżeli ty też jesteś.
-Bo jestem w
pewnym sensie.
-To
dobrze.-powiedział.
Objął mnie
lekko ramieniem i zaczeliśmy wraz z Krisem rozmawiać o tym
wszystkim. Widać było, że JR zaakceptował to,że ja i Kris
jesteśmy przyjaciółmi Wszystko nareszcie się jakoś układało.
<narracja
Sanghee>
Musiałam iść
do łazienki się ogarnąć. Słychać było odgłosy muzyki. To
wspaniale,że Kanon jest w SM ale czemu akurat jest tam EXO? To się
źle skończy. Nie ufam temu Krisowi. Nie przekonuje mnie.
Nagle ktoś
wleciał na mnie. Byłam tak zamyślona,że nie widziałam. Sehun! Ta
zboczona tęcza!
-Uważaj może
co?-spytałam.
-Na ciebie
zawsze.
Powiedział to
i puścił mi oczko.
-O co tobie...
Nie zdążyłam
nic powiedzieć gdy nagle złapał mnie i wciągnął do łazienki.
-Co ty
robisz?-spytałam.
-Muszę ci
powiedzieć,że kręcisz mnie i to bardzo.
Trzymał mnie
przy ścianie. Nie mogłam się ruszyć.
-Przestań
żartować i weż mnie puść.
-Ale ja nie
żartuję. A teraz daj buzi.
Matko święta
to jakiś psychopata!
-Aaaa-wydarłam
się.
Ten szybko się
do mnie zbliżył i już chciał pocałować gdy ktoś oderwał go
odemnie.
-Idź Sehun od
niej.
-Luhan wypad ja
tu coś robię.
Luhan pacnął
w łeb naszego zboka, a ten speszony uciekł.
-Nic tobie nie
jest?
-Nie..nic.
Podszedł do
mnie. Matko on też jest zboczony?
-Wyluzuj nic ci
nie zrobię..
-No ja nie
wiem.
Złapał mnie
za rękę, a potem objął ramieniem. Chciałam mu się wyrwać ale
ten mnie przytrzymał.
-Wyluzuj.-powiedział.-Zaprowadzę
ciebie do reszty. Musisz ochłonąć po tym wszystkim.
Wyszedł ze mną
z łazienki i wtedy akurat szedł Minhyun. Patrzył się na mnie i na
Luhana jakoś dziwnie.
-Minhyun zajmij
się nią.-powiedział Luhan.
-Co?
Czemu?-spytał tępo.
-Sehun na nią
napadł muszę sprać mu te dupsko dlatego zajmij się Sanghee.
-Ok.
Wziął mnie w
ramiona to był po prostu plus całej tej sytuacji. Chciałabym mu
powiedzieć,że go kocham ale to on powinienen to zrobić. Co tu
teraz począć?
Zanim się
skapnełam byłam w pokoju jego i Rena.
-Połóż się.
Zrobiłam to co
kazał. Jej Minhyunowe łóżko!!! Zaraz padne.
-Proszę napij
się tego.
Dał mi jakieś
coś do picia.
-Zdrzemnij się.
Lekko położyłam
swoją głowę na poduszke, a ten mnie przykrył. Ale moja radocha
nie trwała krótko. Po chwili Minni położył się obok i mnie
przytulił.
Wtedy pocałował
mnie w policzek i szeptnął do ucha:
-Zdrzemnij się
ja będę ciebie pilnował jak swoją księżniczkę.
Długo nie
musiałam zasypiać. On, jego głos i jego gesty tak spawiły,że się
ucieszyłam na maksa. No i po chwili czasu zasnełam.
Przerwać w takiej chwili?! Ja cię ubiję!
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie... Wiesz, że cię LOFFCIAM na maksa XD Jutro chce tu widzieć kolejny rozdział XD
Kolejny za tydzień...musisz zatem poczekać :D żartuję będzie jutro jak dam radę
UsuńSuperoweeeeeeeeee > 3
OdpowiedzUsuńDzięki
Usuń