Translate

czwartek, 5 września 2013

Rozdział 30


Szłam szybkim krokiem. Byłam spóźniona o dwie minuty. Miałam przecież być na tych warsztatach i patrzeć co robi EXO i się spóźniam.
-Przepraszam za spóźnienie.-wysapałam gdy weszłam do sali.
-Nic się nie stało.-powiedział Chang Woo wchodząc za mną.-Ja też się spóźniłem. Usiądź obok chłopaków.
Dziwne wszyscy mówili,że Chang jest wredny, nieczuły i wymagający, a tak naprawdę był miły. Te media nie mówią prawdy.
Posłusznie poszłam usiąść obok chłopaków. No ale Kris złapał mnie i siedziałam obok niego po turecku.
-Dzisiaj dobierzemy się w pary, a ponieważ ktoś z EXO-k zachorował to Kanon będzie jako dwunasta członkini.
-Kanon będziesz ze mną?-spytał Kris.
-Pozwólcie,że wylosuję wam pary.
Zdjął swój kapelusz z głowy i włożył do niego karteczki.
-Lay będzie z Suho-mówił losując.
Były dobrane prawie wszystkie pary.
-Kris będzie z Luhanem.
No to z kim ja będę?
-Kanon ty jesteś z Sehunem.
Spojrzałam się na zboczoną tęczę. Ten tylko się głupio uśmiechnął.
-Zadanie polega na tym żebyście skonponowali jakiś utwór wspólnie i potem go zagrali na jakimś instrumencie. Za miesiąc chcę te piosenki usłyszeć na koncercie, który zorganizuję. Ludzie będą głosować na najlepszy duet i zobaczymy co z tego wyjdzie.
-A co dostaną wygrani?-spytał Sehun.
-Tydzień wolnego i własna demówka.
-Kanon będę się uczył z tobą cały dzionek.
-Póki nie doprowadzisz jej do gwałtu.-wyparował Luhan.
-Co ty sugerujesz!?-wykrzyczał maknae.
-Nic już nic.
Gdy się wwszystko zakończyło Sehun podszedł do mnie.
-To co kiedy zaczynamy?-spytał.
-A kiedy chcesz?-odpowiedziałam.
-Mogę nawet teraz.
Zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość.
-Sehun odsuń się odemnie proszę.-powiedziałam.
-Dobrze.-powiedział uśmiechnięty.
Założyłam swój płaszcz, a młody chodził za mną.
-Odprowadze ciebie.-zasugerował.
-Dzięki ale...
Złapał mnie szybko za rękę i zaczął nią wymachiwać jak małe dziecko.
-Sehun posłuchaj ja muszę gdzieś iść...po coś iść....więc...będę ...zajęta...
-A to spoko. Do zobaczenia.-powiedział smętnie.
Poszłam w stronę windy i tam natknełam się na JR'a. Gdy mnie zauważył uśmiechnął się.
-Cześć Kanon.-powiedział.
Podszedł do mnie i przytulił się do mnie. Poczułam jego męskie perfumy.
-Pryskałaś się mgiełką truskawkową?-szeptnął mi do ucha.
-Tak.
Wypuścił mnie z uścisku.
-I jak tam pierwszy dzień?-spytał.
-Było fajnie ale musieliśmy dobrać się w pary i jestem z …
-...Krisem?
-Nie on jest z Luhanem ja jestem z Sehunem.
-CO?!
-No tak jestem z Sehunem ale spoko on jest ok.
Weszliśmy razem do windy.
-Kanon ja nie sądzę,żeby on był dobrym towarzystwem dla ciebie.
-Dlaczego tak uważasz?
-Bo widzisz....on....wczoraj rzucił się na Sanghee i chciał ją pocałować.
-Pewnie się upił.
-Nieprawda! Mogłby dojść do czegoś gorszego, a ja nie chcę by się tobie coś takiego stało!-wrzeszczał.
-JR wyluzuj. On jest spokojny.
-Nie prawda! A jak ci coś zrobi! To wspaniale,że w każdym widzisz dobro ale....tak nie jest.
JR...był tak blisko mnie. Oczywiście górwał nademną.
Odeszłam od niego w kąt ale ten poszedł za mną. Winda była duża, a on musiał akurat być przy mnie.
Patrzył się na mnie i po chwili oparł swoje ręce obok mojej głowy. Coś w stylu ,,nie wypuszczę cię''.
-Kanon zrozum.-powiedział.
Czułam jego zapach. Był tak blisko,że kręciło mi się w głowie. Zaraz upadnę i nie wstanę od jego bliskości i zapachu.
-JR.-wysapałam.
-Niedobrze ci?-spytał.
-Trochę gorąco....mi jest.-wyszeptałam.
Jej czemu on tak na mnie czasem wpływał?
-Może zdejmij ten płaszcz-zaproponował.
Posłusznie zdjełam go. Ale i tak nadal było mi duszno. Co ze mna jest nie tak.
-Chyba dalej jest coś z tobą nie tak. Może to jakaś choroba?
Patrzył się na mnie wyzywająco jakby się domyślał czego chcę. Ale ja go nie chciałam. Niech on się tak głupio nie zachowuje.
-Kanon...-szeptnął mi do ucha-...ja...muszę...
Co on musiał? Po chwili poczułam jak opiera swoją głowę o moje barki i szyję. Chyba się zmęczył.
-JR.-wyszeptałam.
Dotknełam ręką jego głowy i bawiłam się jego włosami. Nagle poczułam coś mokrego na szyi.
-JR co ty robisz?-spytałam.
-...chcę ciebie...-wyszeptał gryząc lekko mi ucho.
Matko Święta!!! On jest zboczony! Niech on mnie zostawi!
Złapał mnie w tali i przybliżył siebie do mnie. Zaczał całować moją szyję i sunał z pocałunkami coraz wyżej.
-Kanon-wysapywał.
-JR...puść mnie.-wydyszałam.
-Chcę cię.
Próbowałam go odepchnąć ale to nic nie dało. On był napalony! Napalony na mnie! Przecież jesteśmy w windzie sami! Nigdzie nie ucieknę! Będzie gwałt. Zaczełam się wierzgać. Tu było naprawdę gorąco+JR mnie obejmował to było jeszcze bardziej. Nie mogłam tego wytrzymać. Poczułam jak wiruje mi się w głowie i spadam na ziemię. JR mnie po rycersku złapał.
-Kanon hej żyjesz?-spytał.
Patrzyłam się w jego oczy. Poczułam swoje łzy po poliku.
-Przepraszam. Ja nie chciałem.
Wytarł mi łzy i postawił mnie.
-Ja nie...chciałem...
Spuścił wzrok. Byłam wkurzona na niego. Jak on mógł ale jednak...
Przytuliłam się do niego.
-Wybaczam tobie ale nie rób tego więcej. Nigdy.
-Dobrze.
Gdy winda się otworzyła musiałam szybko iść napewne miejsce. Nie patrzyłam się na JR'a po prostu szłam bo musiałam zdążyć.


No dobra, myślałam. Muszę teraz podejść do niego i strzelić to prosto z mostu. Nie ma chowania się. Trzeba to zrobić.
Gdy zauważyłam Kiseopa musiałam do niego podejść.
-Cześć Kiseop!-krzyknełam do niego.
Ten podszedł do mnie uśmiechnięty.
-Hej co tam Kanon?
Miałam ręce za sobą.
-Co tam chowasz?-spytał podejrzanie.
Szybko wyjełam ręce w jego stronę i pokazałam mu słodkiego białego szczaniaczka.
-Wszystkiego Najlepszego!!!-wykrzyczałam.
-To dla mnie!
-Tak.
Kiseop wziął odemnie pieska.
-Jej dziekuję ci.
Pocałował mnie w policzek.
-To jest suczka.. Podoba ci się?-spytałam.
-Tak i to bardzo. Tylko mała jak ciebie nazwać?
Piesek polizał go po twarzy. Jak słodko.
-No cóż dziękuje tobie bardzo że o mnie pamiętałaś, ale muszę iść do chłopaków.
-Ok jasne.
Poszłam od razu prosto do dormu. No i w pokoju zastałam dziewczyny wtym Sanghee skakała jak sarenka.
-Ej co wam?-spytałam.
-Minhyun, Minhyun....-gadała.
-Co Minhyun?
Dała mi jakąś karteczkę.
-Do Sanghee. Spotkajmy się jutro wieczorem nad morzem obok pomostu. Będę czekał.-czytałam.-Minhyun. 

4 komentarze:

  1. AAAAAAAAAAA CZAD CZAD I JESZCZE RAZ CZAD

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne Niki! Choć JR trochę mnie zirytował tą akcją w windzie.
    Pisz szybko nowy rozdział.
    pozdr. Ewe.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On jest zdeterminowany! Właściwie pytaj się jego czemu miał taki zapał! JA nic nie wiem!

      Usuń