Translate

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 22

Najpier ogłoszenie.
1. Zaczełam czytać takiego bardzo śmiesznego bloga o Nu'EST. I chcę wam tutaj dać do niego link. Mówię,że on jest taki śmieszny,że śmiałam sie co chwilę. I tego bloga pisze jedna z moich wiernych czytelniczek :D .
Opowiadanie o zespole Nu'EST
2. Jest akcja żeby na rocznice U-Kiss wbić do piosenki Neverland 10 milionów wyświetleń. Niech nasi chłopacy sie zdziwią. Więc prosze o pomoc żebyście wbijali wyświetlenia i pomogli nam KissMe. Dziękuję bardzo za wysłuchanie.
Dalej życze miłego czytania :P




Siedziałam w pokoju. Musiałam się ogarnąć bo była 19:00. Usiadłam na łóżku z laptopem. Przeglądałam to co nagrałyśmy z dziewczynami. Sporo było tego. Postanowiłam jednak wejść na facebooka. Dużo się działo od kąd wyjechałam tutaj.
-No proszę Wiktor chyba sobie znalazł dziewczynę.
Wolałam się nie zadręczać przeszłością. A właśnie gdzie jest Sanghee?
Wstałam powoli odkładając laptopa. Wyszłam do przedpokoju i sprawdzałam po kolei pokoje dziewczyn. Pustka kurcze. Gdzie je wcieło?
Postanowiłam iść do salonu no i znalazlam je wszystkie.
-Co robicie?-spytałam.
-Czekamy na maraton Harrego Potera!!!-piszczała Sanghee.
-Ok to ja lepiej pójdę gdzieś indziej.
-Nie lubisz tego filmu?-spytała Michu.
-Oglądałam go tyle razy,że już mi się nie chce.
No i wtedy przyszło EXO, Himchan i Zelo.
-Wy też na maraton?-spytał Sehun.
Rzucił się na kanapę prosto obok Sanghee.
-Masz adoratora.-powiedziałam.
Ta zirytowana zrzuciła go prosto na ziemię.
-Bolało!-krzykneła nasza happy tęcza.
Wtedy przyszli chłopacy z Nu'EST. Minhyun ostożnie usiadł obok Sanghee.
-Ale mnie to nie zwalisz?-spytał ostrożnie.
-Oczywiście,że nie.
-Ja idę do pokoju. Później wpadnę.-powiedziałam.

<dwadzieścia minut póżniej>
Przyszłam z laptopem do kuchni i usiadłam przy stole w którym był ogromny łuk gdzie mogłam widzieć telewizje. Wszyscy oglądali Potera. Westchnełam i włączyłam laptopa. I wtedy doznałam szoku. Ktoś mi kurcze grzebał w laptopie!!! Wszędzie był Minhyun i serduszka. Sanghee....
-Widzę,że mnie bardzo lubisz.
Podskoczyłam lekko. Był to Minhyun który usiadł obok mnie.
-A to nie....
-Spokojnie nie musisz się tłumaczyć.
-A ty czemu nie oglądasz filmu zresztą?
-Nie chce mi się....dojdę pod koniec, a ty?
-Też mi się nie chce.
-To jesteśmy razem w tym bagnie.
Uśmiechnął się promiennie. Chyba już wiem co Sanghee w nim widziała.
-Muszę zmienić tapetę.-stwierdziłam.
-A mi się ta podoba. Ten facet jest piękny po prostu...
-Ależ ty skromny.
-No wiem.
Zaśmialiśmy się. Muszę w końcu tapetę zmienić. Patrzyłam się na obrazki po kolei jak lecą. Minhyun. Minhyun. Minhyun.....same Minhyuny.
-Zabije ją.-stwierdziłam.
Ze złości po prostu nie wiedziałam jakie zdjecie wybrałam na tapetę.
-Hej wy też nie oglądacie.-mówił Kris.
Przysunął sobie krzesło i usiadł przy mojej lewej stronie. Patrzyłam się na niego. On paczał na laptopa i się uśmiechnął.
-Dlaczego się.....
...spojrzałam na laptopa. Zabiję ją. Zabiję po prostu. Musiałam głupio wyglądać. Buzia otwarta i ogromne oczy.
-Minhyun czemu nie mówiłeś że to wstawiłam?-spytałam.
-A wiesz....
-Wiedziałeś!
Walnełam go w ramię.
-Spokojnie ja ciebie też lubię......a ty mnie chyba bardzo bo tyle tych serduszek przy moim zdjeciu.-gadał Kris.
-Ale to nie....nie kłócę się z wami.
-Lepiej nie.
Minhyun wstał z krzesła i poszedł zobaczyć lodówkę.
-Wiecie co? Mamy problem.-mówił Minni.
-A to czemu?-spytałam.
-Nie mamy pożywienia!!! Trzeba iść do sklepu a to jedyna rozrywka jaka może się nam przytrafić w najbliższym czasie.
-Idę z tobą.
-Ja też-powiedział Kris pacząć się na mnie.
-To idziemy we trójkę.
Po kilku minutach ogarneliśmy się.
-Idziemy do sklepu.-powiedziałam.-Idzie ktoś z nami?
-Ja idę. Oni są jak zombie.-mówiła Kira-Tylko patrzyć się na Potera.
A zatem cała nasza czwórka poszła do windy. A ponieważ byliśmy na ostatnim piętrze nie licząc dachu to nie było w sumie takiego dużego ruchu.
-Panie przodem-powiedział Minhyun gdy winda się otworzyła.
Weszłam z Kirą posłusznie i zaczełyśmy rozmawiać. Winda zatrzymała się na dwudziestym piętrze , a było ich w sumie trzydzieści. No i wtedy gdy winda się otworzyła to Kira zaczeła cicho piszczeć. Do naszego magicznego transportu wszedł Taemin z Shinee.
-Hej Kira.-powiedział i się uśmiechnął.-O cześć Kris.
-Hej Temin.-mówiła Kim.
-A ty gdzie się wybierasz?-spytał Kris.
-Do sklepu. Chłopacy Potera oglądają, a ja idę po przegryzkę.-mówił maknae.
-My też idziemy. Chcesz iść z nami?
-Pewnie ale wy chyba idziecie na randkę.
No zszokował mnie on tym wyznaniem.
-A więc Kris ty z Kirą razem? A wy to...
-Jestem Kanon.-powiedziałam.
-A ja Minhyun i nie jesteśmy parą nawet gdyby Kanon o tym marzyła.-mówił Minni.
-Co?!
-No wiesz nie jestem gotowy na związek.
-Zaraz padne.
-Ja też.-potwierdziła Kira.-Ja nie jestem na randce z Krisem...za stary jest na mnie.
-No wypraszam sobie to.-powiedział.
-Wiecie co? Kira i Teamin niech razem sobie pochodzą po sklepie.-mówiłam.-A ja zajmę się Krisem i Minhyunem.
Kira spojrzała się na mnie wdzięcznie. Widać,że jej się podoba ten słodziak.
-A ty cwana trójkącik się robi.-gadał Minni.
Pacnełam go łokciem w bok. Już nie mówił dalej. Przymknął się chwała Bogu.
Po kilku minutach doszlismy do sklepu, który jest otwart 24h na dobę.
-To idziemy kupować. Teamin zajmij się Kirą bo wiesz nie chcę by się zgubiła, a muszę kupić coś naprawdę ważnego i ona nie może wiedzieć co to.-kłamałam.
-Ok
Kira i Teamin odeszli, a Minni zaczął się dławić.
-A tobie co?-spytałam.
-Coś co Kira nie może wiedzieć....czy tobie chodzi o preze....
No i znowu go walnełam, a Kris też się dławił ze śmiechu.
-Wiesz ty chyba za bardzo kolegujesz się z Aronem.-stwierdziłam.
-Nie po prostu sprawdzam jaka jesteś. Zdałaś test. Mogę tobie i JR'owi zrobić ślub.
Face palm. Ludzie trzymajcie mnie on i Sanghee to kuźwa dwie krople wody.
-Idę od was.
-A czyli nie zaprzeczasz?
-Zaprzeczam. Fakt że JR i Aron tak słodko rapują....
-Zakochałaś się w Aronie!!! Ja to jemu powiem.
-A ja powiem Sanghee że ją kochasz.
-Nie masz dowodów.
-Mam.
Kris dalej się śmiał. Matko dostał czkawki.
-Dobra idę cos kupić.
I wtedy się rozdzieliliśmy. No z wyjątkiem Krisa, który poszedł za mną. Spojrzałam się na niego.
-No co?-spytał.-Jak napadnie cię ktoś to ciebie obronię, a po głowie chodzi mi głównie Minhyun.
-Hahah. Zawsze jesteś taki zabawny?
-Tak. Co robisz?
-No wiesz biorę produkty spożywcze.
-Żelki?
-Nie moja wina,że je kocham.
-Glizdy żelki?
-Tak włoże ci je w spodnie i ciebie pogryzą.
-Nie tylko nie ona. Wszystko przeżyję nawet koloroy łeb Sehuna ale nie to.
Zaczeliśmy się śmiać. I wtedy to ja dostałam czkawki.
-Zajebioza.
-O czkawki się dostało.
Wtedy ktoś krzyknął za mną ,,Buuuu'''! Ten osobnik rzucił się na mnie, a ja przestraszona i instyktownie wykręciłam jemu nadgarstek.
-No ej ja chciałem tylko pomuc.-mówił Minhyun.
-Oj wybacz.
Puściłam go szybko.
-Ale przynajmniej pomogło.-powiedziałam.
-Ale za to moja ręka ucierpiała.
-Nie pocałuje jej. Wybij to sobie z głowy.
No i poszliśmy dalej.

<narracja Kiry>
Szłam za Taeminem. Matko jak ja go kocham. On jest taki fantastyczny. Nagle się odwrócił.
-Nadążasz?
-Tak jasne.
Podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. No walnełam buraka, a ten lekko się uśmiechnął.
-Nie mogę ciebie zgubić. Jesteś zbyt cenna.
-Hahah serio?
-No tak jesteś moją najkochańszą trainee.
-Serrrrrioooo?
-Tak, a gdybym ciebie jeszcze zgubił to bym mial problem z twoja koleżanką.
-Acha.
Doszła do nas nagle reszta.
-To co idziemy?-spytała Kanon.
-Jasne.

<powrót do narracji Kanon>
Była już gdzies tak 23:40. W te trzy godziny zdążyliśmy wszystko kupić, po drodze się powygłupiać i odprowadzić Taemina, który zaprosił Kirę do siebie. Ale to było słodkie. Oni są stworzeni do siebie.
Weszliśmy do naszego ,,apartamentu''. Zauważyłam,że chyba jest przerwa na reklamę. No i wtedy naskoczyła na nas Sanghee.
-A wy gdzie byliście?
-Mówiłam ci...
-Nic nie mówiłaś.
-Byliśmy na randce wiesz Sanghee.-gadał Minhyun, którego chciałam udusić.-Wiesz było fantastycznie.
-CO?!-krzyczała czerwona Sanghee.
Wtedy doszedł do nas JR.
-Co się stało?-spytał.
-Oni...byli...na randce.
-CO?!-wrzeszczał JR.-Niemożliwe.
-Możliwe. Pocałowałem Kanon przy pełni księżyca. Było tak romantycznie.-mówił Minni.
-Ale przecież nie ma dzisiaj pełni.-stwierdził JR.
-A to pewnie były oczy Kanon.
-Dobra nie bawmy się w to.-powiedziałam.
-Czyli żarujecie?-spytała Sanghee.
-Oczywiście,że tak. Przecież Kanon woli słodki rap JR i Arona.
-Przegiełeś.
Zaczełam go gonić po całym salonie aż nie złapał mnie JR.
-Dobra uspokój się. Wiem,że słodko rapuje, a teraz Minhyun robimy wymianę.
Ten przystanął.
-Jaką wymianę?-spytał.
-Ty z Sanghee idź oglądać dalej film, a ja muszę coś pokazać Kanon.
-Ok.
-Co chcesz mi pokazać?-spytałam.
-Zobaczysz.
Wziął mnie za rękę i poleciał do windy. Wcisnął guzik na dach. Zanim wyjechaliśmy zobaczyłam smutny wzrok Krisa.

7 komentarzy:

  1. Ja to czasami jak piszę to się śmieje do monitora bo uwierzyć nie mogę,że ja takie głupie rzeczy wymyślam xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ciebie po prostu kocham i tego twojego bloga....Jak czytałam to jak JR wymyślał co zrobi z Renem i uznał że go zgwałci to prawie leżałam na podłodze ♥

      Usuń
    2. achhh cieszę się ♥

      Usuń
    3. Pisz dalej te wspaniałe dzieło ♥

      Usuń
  2. Ja cię zabiję... wiesz jak mnie nastraszyłaś... ale pisz dalej XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym chciała być z Minnim wolę JR i Arona, a potem jest Minni :P i to dobrze że ciebie nastraszyłam, cieszę się :D

      Usuń