Translate

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 21


Wstałam powoli z łóżka. Matko siedziałyśmy aż do dwunastej w nocy, a na dziesiątą miałyśmy wyjść i pracować. Spojrzałam się na budzik 9:30.
-O w mordę jeża!
Szybko wstałam.
-Co jest?-spytała zaspana Sanghee.
-Za pół godziny musimy być na miejscu.
-O kurde.
Ta szybko wstała z łóżka.
-Wiesz co ja pójdę zrobić śniadanie i przy okazji zbudzę chłopaków, a ty obudź dziewczyny bo ty to doskonale robisz.-powiedziałam.
Sanghee się zgodziła i od razu poleciałam prosto do kuchni. Wszędzie było cicho to oznaczało, że wszyscy śpią. Musialam lecieć do Nu'EST.
Gdy doszłam do ich pokoju zaczełam walić w drzwi. Naprzeciw wyszedł mi Aron. Cały rostrzepany w kujonkach. No tak zapomniałam,że on nosi okulary.
-Co jest?-spytał.
-To samo pytanie mi zadała Sanghee.
Ten uśmiechnął się gdy usłyszał jej imię. Ktoś tu się zakochał.
-A więc o co chodzi?
-O to że zaraz musimy wychodzić.
-Nie no co ty.
Spojrzał się na zegarek i mina mu zrzędła.
-Idę zbudzić chłopaków.
-To leć.
Szybko poleciałam do kuchni i zrobiłam dziewczyną śniadanie. Te były już gotowe. Uczesane, umalowane i ubrane, a ja byłam jeszcze w piżamie.
-Jak myślicie Exo już dawno wstało?-spytałam gryząć kanapkę.
-Wiesz chyba nie ale widzieliśmy że B.A.P wstało więc wiesz.-mowiła Michu.
-Ja może wtedy pójdę sprawdzić do nich czy wstali.
-Idę z tobą.-powiedziała Park.
Razem poszłyśmy przez korytarz, który prowadził do pokoju Exo. Ciekawe czy wszyscy zmieśclili się w tym pokoju. Fakt że w nim były sypialnie ale jak chcieli odetchnąć i usiąść na kanapie to im nie było za ciasno?
-Jesteśmy.-oznajmiła moja BFF.
Zaczełam pukać. Nikt nie otwierał.
-Chyba już pojechali.-stwierdziłam żująć moją kanapkę.
-To idziemy.
Już chciałyśmy iść gdy wyszedł nam na spotkanie Sehun.
-O cześc dziewczyny.
-Hej.-powiedziałam.
Sanghee nic nie mówiła.
-Co porabiacie? Chyba zaspałyście bo wiecie...
-Sehun zamknij się,proszę.
Nagle w drzwiach stanał Kris i Luhan w piżamce.
Wiedziałam,że robię się cała czerwona. No kurcze no. Zauważyłam, że Park śmieje się z tego powodu.
-Hej Kanon! Co tu robicie?-spytał Kris.
-Chciałysmy sprawdzić czy się obudziliście. Wszyscy dzisiaj zaspali oprócz B.A.P.
-Acha....dziękujemy za przyszługę akurat wstaliśmy bo Sehun zaczął śpiewać.
-Mnie obudziłeś ty. Znowu coś tam przez sen mówiłeś.-powiedzial uśmiechnięty Luhan.
-To my już pójdziemy.-oznajmiła Sanghee.
-A ty Kanon czemu w piżamie?-spytał Kris.
Przez to wszystko zapomniałam, że jestem w piżamie w króliczki.
I znowu walnełam rumieńca.
-Zapomniałam o tym. Muszę iść się ubrać.
-My tez pójdziemy....to cześć.
Kris znowu pocałował moja rękę. No ja go zabije po prostu on chyba lubi jak jestem czerwona.
-To hej.

Gdy wszyscy byli gotowi pojechaliśmy do miejsca naszych spotkań. Był to ogromny budynek. Wszędzie były jakież przyrządy do karaoke, duże sale do tańca itp.
-To co dziewczyny spotykamy się na pięć godzin?-spytała się Michu.
No tak zapomniałam, że ona Kora i ta niejaka Kira, która nie wróciła na noc są trainee.
-To do zobaczenia.
Ja, Sanghee i Asakura postanowiłyśmy ,,śledzić'' warsztaty Chang'a Woo. Pierwszy zespół z jakim ćwiczył to byli...U-Kiss.
Zauważyłam,ze Asakura cały czas cyka focie wszystkim,a najbardziej to Dongho'wi. Chyba się jej podoba.

<kilka godzin później>
-Dobra zbierajmy się.-stwierdziła Asakura.
-Ok.
-Wiecie co? Podobno w weekendy jest wolne a dzisiaj piątek więc....mamy wolne...to co? Idziemy o Nu'EST?-gawędziła Sanghee.
-Wy idźcie. Zaraz do was dojdę.
Dziewczyny poszły szukać chłopaków. Tymczasem ja musiałam zobaczyć co robi Chang Woo. Ogromna gwiazda K-popu jest przedemną i stoi zamyślony przed oknem.
-Interesuje cię?
Szybko się odwróciłam. Był to Kevin z U-Kiss.
-Nie ja po prostu....tak chciałam....
-Wiem.-zaśmiał się ukazując swoje perfekcyjne zęby- Jestem Kevin.
-A ja Kanon i wiem kim jesteś.
-Serio? Jestem sławny? Nie wiedziałem.
Zaśmialiśmy się.
-Wiesz chyba ciebie gdzieś widziałem.-powiedział.
-Nagrywałam to co robicie. Pracuję w prasie więc będziemy wpadać na siebie.
-A no tak. Chcesz zrobić wywiad z Changiem?
-Póki co to chyba nie. Wydaje się być zimny.
-Bo taki niestety jest od siedemnastu lat.
-Skąd wiesz?
-To brat mojej mamy.
-To oznacza,że to....
-Tak to mój wujek.
-Mogłabym zrobić wywiad z wami? Z U-Kiss?
-Jasne, a kiedy?
-Za tydzień w weekend?
-Ok. Dobrze lece papa.
I tak zostałam sama. Postanowiłam, że pójdę do dziewczyn gdy usłyszałam jak ktoś tańczy. Poszłam za głosem muzyki i weszłam do ogromnej sali tanecznej. Była tam tylko jedna osoba. Kris.
Już chciałam zawrócić ale złapał mnie za rękę. Spojrzał się mi w oczy i się uśmiechnął.
-Co tu robisz?-spytał.
-Usłyszałam muzykę więc....fajnie tańczyłeś.
-Dzięki.
Powoli puścił mnie.
-A ty?
-Co ja?-spytałam tępo.
-Tańczysz? Pokaż?
-Nie. Ja nie tańczę.
-A śpiewasz?
-Też nie.
-A potrafisz grać na jakimś instrumencie?
-Nie....a właściwe tak.
-A na jakim?
-Fortepianie, wiolonczeli i skrzypcach.
Kris uśmiechnął się i złapał mnie za rękę. Zaciągnął mnie do sali muzycznej.
-Może zagraj najpierw na fortepianie?
-Nie ja już nie gram.
-Prosze ciebie z pewnością pięknie grasz.
Usiadłam niechętnie przy fortepianie, a obok mnie Kris. Nie wiedziałam co mam zagrać. Miałam pustkę w głowie.
-Ja nie wiem....
-Znasz taką kołysankę jak ona się nazywała....,,W krainie marzeń''?
-Tak znam.
-To zagraj i zaśpiewaj.
Zaczełam powoli sunąć po klawiszach. Lekko się stresowałam ale postanowiłam wyluzować. Zaczełam śpiewać:
-Hej podróżniku zamknij oczy swe
Bo gdy nadejdzie noc zaśniesz soooobiee.
Zamknij oczka i leć chen.
Prost do gwiazd
Prost do......
Nie mogłam dalej śpiewać. Czułam jak po policzkach spływają mi łzy. Kris zauważył to wszystko i przysunął mnie do siebie.
-Ej nie płacz.-mówił.
Zaczął wycierać moje łzy.
-Czemu płaczesz?-spytał.
-Ta piosenka kojarzy mi się z mamą.
-Tęsknisz za nią?
-I to bardzo. Nawet nie wiem jaka była.
-Nie żyje?
-Tak umarła przy moich narodzinach.
-Tak mi przykro.
Powoli przytulił mnie. Chyba potrzebowałam tego. Bliskości drugiego człowieka, który mnie wysłucha i zrozumie.
-Wyżal się mi.-stwierdził po chwili.
Już nie tulił mnie tylko patrzył się w moje oczy.
-Mój dziadek puszczał mi kiedyś jak nie mogłam spać tą kołysankę. To był głos mojej mamy. Zawsze gdy się bałam słuchalam tego dlatego tak mnie ranią wspomnienia.
-Ktoś cię zranił?
-Wszyscy, a właściwe dlaczego ci to mówię?
Wstawałam powoli gdy Kris złapał mnie za rękę.
-Mówisz mi to ponieważ możesz mi zaufać, a ja bardzo ciebie lubię i chcę ci pomóc.
Usiadłam powoli. On miał rację. Musiałam z kimś o tym porozmawiać. Z kimś kto mnie wysłucha i zrozumie.
-Dziękuję tobie. Tego było mi trzeba.-powiedziałam.
Już nie płakałam. Wiedziałam,że przy mnie jest przyjaciel.
Kris powoli schylił się do mnie i pocałował mnie w policzek.
Znowu strzeliłam buraka ale ten tylko wyszczerzył się.
-Lubię jak się rumienisz. Pewnie urodę masz po mamie.
-Nie....wiem że oczy mam po ojcu.
-Twoj ojciec musiał mieć naprawdę śliczne oczy.
Usmiechnełam się.
-Chyba znowu się rumienisz.
-Kanon tutaj jesteś, szukałem ciebie.-był to JR.-Dziewczyny chcą wiedzieć gdzie jesteś.
-Już idę.-powiedziałam.-Cześć Kris.
Pocałowałam go w policzek.
Ten stał skamieniały. Chyba się tego niespodziewał.
-Idziemy?-spytałam JR'a.
-Dojdę do ciebie muszę tylko coś poszukać.
-Jak chcesz.

<narracja Krisa>
Patrzyłem skamieniały jak Kanon odchodziła. Chyba też bardzo mnie lubi tak jak ja ją. Nic mi nie zepsuje tego dnia.
Zaczełem iść do wyjścia gdy JR pchnął mnie.
-Czego ty nie zrozumiałeś po wczorajszej rozmowie?-spytał.
-Nie mogę się z nią przyjaźnić? A nawet gdyby do czegoś doszło to nic ci do tego.
-Słuchaj lepiej żebym nie spotkał ciebie z nią. Ostatni raz zeby mi to było,że zbliżyłeś się do niej.
-Nie spinaj się tak.
-Nie zamierzam. To moje kolejne ostrzeżenie.
Po tych słowach JR poszedł sobie.
-Naiwny jest. Myśli, że go posłucham.

<powrót do narracji Kanon>
-Hej dziewczyny jestem już.-powiedziałam.
Wszystkie dziewczyny już stały przy samochodzie.
-Kanon poznaj Kim Kirę.-powiedziała Sanghee.
Naprzeciw mnie wyszła ta Kira. Miała ona piękne rudo złote włosy rozpuszczone, które dosięgały jej do pasa. Ubrana była w zieloną kurtkę.
-Miło mi jestem Kanon.-powiedziałam.
-Widze,że zaprzyjaźnimy się.-powiedziała Kira.
-A wiecie,że dzisiaj maraton Harrego Potera leci?-spytała Sanghee.-Będziemy oglądać.
-Nie zaśniemy przez całą noc!-krzyczała Michu.
Patrzyłam się na nie i się uśmiechałam. Moje przyjaciółki. Nagle do nas doszedł JR.
-Hej gdzie byłeś?-spytałam.
-Musiałem się czymś zająć.
-A czym?
-A niczym ważnym. Sprawdzałem czy nic nie zostawiłem.
-Acha. Dobrze to jedziemy?

8 komentarzy:

  1. Dawaj JR
    Trzymam za ciebie kciuki xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JR dziękuje i mówi,że już zagroził Krisowi i ma nadzieje że hyung da spokój Kanon :D

      Usuń
  2. Super ! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ! Dzisiaj czytałam cały wieczór i przeczytałam wszystko dokładnie <3 :D Trzymam za Ciebie kciuki, i życzę weny :*** ^3^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wene :* mam nadzieje że sie podobało czas teraz by do akcji wlazł nasz kochany maknae ;) Temiś

      Usuń
  3. no ja mam nadzieję, ze napiszesz dziś ten rozdział, jak obiecywałaś... a tak poza tym... Zabije cię za tego Arona!
    Sang Hee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz jak dam radę...jutro wstawie z rana czyli około 12:00 :D i nie zabijesz mnie za Arona :P

      Usuń
  4. Awww *W* Krissi jest uroczy, ale jestem z sercem przy JR'u <3 Weny życzy DzioBaczek ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy dopingują JR.....Dawaj JR...ale ja wiem tylko jak będzie :P

      Usuń