Translate

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 48

<narracja Kiry>
Wracałam z Taeminem z zajęć. Kanon musiała podobno zostać ale ciekawe czemu? W ogóle Chang był dla niej bardzo miły, a dla nas niezwykle surowy.
-Kira pójdziesz do mnie?-spytał Taemiś.
-Jasne..., a co z chłopakami?
-Idą na koktajl, a potem gdzieś chcą zachaczyć więc mamy wolne mieszkanko-uśmiechnął się prowokacyjnie do mnie.
 -No dobrze...
Szliśmy objęci do siebie. Jak to słodko zapewne wyglądało. Nie moge się już doczekać wakacji. Kiedy będzie ciepło i można ubierać krótkie ciuchy bez żadnych kozaków i kurtek.
-Nad czym tak rozmyślasz?-spytał mój chłopak.
-Nad wakacjami.
-Ja zamierzam ciebie wziąść nad morze...wiesz do jakiegoś domku i zostać z tobą w nim na zawsze.(jak on słodko mówi ♥).
-Naprawdę?
-Tak bo kocham ciebie.
Pocałował moją rękę, a ja strzeliłam buraka. Nadal reaguję tak na jego gesty.
Wreszcie doszliśmy (Sanghee bez skojarzeń zboku) do naszego mieszkania. Taemin otworzył drzwi i od razu poszliśmy do kuchni zrobić sobie coś do picia.

<narracja Kanon>
Wracałam sama z ćwiczeń od Chang'a. Ten musiał zostać by coż jeszcze zrobić. Stwierdził, że nasze głosy fantastycznie sie razem ze sobą zgrały.
Wróciłam do mieszkania no i od razu na ,,przywitanie'' wyszedł ponury Kris. Był tak wkurzony,że mnie chyba nie zauważył...
-Co ty robisz?-spytał tępo.
-Nic...-odparłam.
-Przestań jasne.....
Złapał mnie za nadgarstek.
-Kris puść mnie.-powiedziałam spokojnie.
-Nie.
Złapał mnie tak mocno,że aż rękaw mojego sweterka pękł.
-Ej co ty robisz!?-krzyknełam przerażona.
Kris wyglądał jak jakiś nie wiem...chory na umyśle.
-Przestań sie opierać..wiem, że tego chcesz......tylko udajesz niedostępną.
-Kris!!! Co tobie jest...
-Cii...Nikt ciebie nie usłyszy. Chłopacy słuchają muzyki więc twoje krzyki będa daremne.
-Ale to jest gwałt!
-Jaki gwałt? Przecież pragniesz tego.
Zaczął zciagać ze mnie sweter i dobierał sie do zamka mojej sukienki. Próbowałam mu sie wyrwać.
-Przestań!-krzyknął cicho.
Przyszpilił mnie do ściany i wbił swoje usta w moje. Wierciłam sie ale nadaremnie. Ten chyba juz zakumał jak trzeba obsługiwać się z zamkiem od moje sukienki. O nie tego było za wiele! Pacnełam go torebką.
-Ej nie tak ostro-odparł
Zaczął dotykać moje pośladki i nogi. Ten jego dotyk, przyprawiał mnie o dreszcze.
Wtedy miałam wolną chwile i go spoliczkowałam. Ten był lekko oszołomiony więc szybko uciekłam i wpadłam wprost w ramiona Luhana.
-Cii uspokój sie.-mówił mi.
 Przytulił mnie i zaczął głaskać moją głowę. Byłam totalnie przestraszona więc musiałam sie za kimś schować.
-Kris co ty robiłeś?!-krzyknął wkurzony Luhan.
-Zostaw ją!-wydzierał sie na niego.-Kanon jest moja masz Sanghee.
-Idź lepiej stąd.
Ten zboczeniec rzucił sie na Luhana, a tamten mu jebnął w twarz pięścią.
-Dobranoc-odparł.-Chodź Kanon lepiej ze mną.
Chłopak prowadził mnie do windy. Byłam zbyt oszłomiona żeby wiedzieć co się dzieje.

<narracja Kiry>
Siedziałam z Taeminem na sofie oglądając telewizje i pijąc herbatkę.
-Kira, kochasz mnie?-spytał nagle Taeś.
Spojrzałam sie na niego jak na kogoś szalonego.
-Po co się mnie pytasz.? Znasz dpowiedź.
-Ale chcę ją usłyszeć z twoich ust.-powiedział.
-Taemin, kocham cię.
Ten podsadził mnie na swoich kolana i lekko pocałował.
-Ja ciebie też słońce-odparł.
Zaczął zdejmować mi koszulkę i całował lekko moją szyję.
-Ale Taemin....
-Cii...pozwól mi się tobą nacieszyć.
Wziął mnie w swoje ramiona i przeniósł do sypialni zasypując mnie pocałunkami. Położył mnie na łóżko i podszedł do drzwi by je zamknąć.
-Taemin ale....
-Kira chcesz tego?
-Z tobą tak.....

<powrót do narracji Kanon>
Luhan zaprowadził mnie na dach tam gdzie po raz pierwszy zaprowadził mnie Kris.
-Usiądź lepiej, świeże powietrze dobrze ci zrobi.-powiedział Luhan.
Usiadłam posłusznie na ławce.
-Dziękuję ci,że mnie uratowałeś. Jak mam ci sie odwdzięczyć?-spytałam mniej roztrzęśiona.
-Nie musisz nic robić. Teraz pewnie będzie do dupy mój występ i Krisa jak go walnełem.
-Nie chciałam was....
-Przestań. On ostatnio jest taki dziwny. To przez to,że zaczełaś chodzić z JR'em. Powinien sie pogodzić z prawdą tak jak ja.
-Co?
Spojrzałam sie na niego lekko zdezeoriętowana.
-Chodzi mi o Sanghee...podoba mi sie i w ogóle ale ona kocha Minhyuna i po co im przeszkadzać?-powiedział.
-Przykro mi z tego powodu ale będzie dobrze...znajdziesz sobie jeszcze kogos.
Przytuliłam sie do niego. Następnie lekko pocałowałam w polik. Niech wie,że ma moje wsparcie.
-Ej a co tu się dzieje?!-był to głos JR'a......... 

2 komentarze:

  1. Wiedziałaś, ze będę mieć skojarzenia XD A za ciąg dlaszy masz solidnego kopa w zad... Naruszasz Wielką trójkę pamiętaj o tym ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiedziałam :D , ej to on uratował cnote Kanon przed zboczeńcem Krisem (wiesz , że Kris mi opowiadał co by zrobił ale tu chodziło o spacer a mi sie nie chciało tego pisać) Kurde to co że naruszyłam jego? On tylko pomagał :D

      Usuń