Translate

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 43

Przepraszam was bardzo, że mnie nie było z tydzień czasu ale ostatnio mam na głowie dużo rzeczy i jeszcze ten projekt gimnazjalny. Postaram się przynajmniej trzy razy w tygodniu dodawać tu posty, a jak nie będzie tu to będą zapewne na moim drugim blogu. Przepraszam was jeszcze raz....NIki :*


<powrót do narracji Kanon>
Obudziłam się powoli. Otworzyłam swoje zaspane oczy i spojrzałam na zegarek. Była siódma nad ranem. Pewnie wszyscy śpią...no prawie. Zauważyłam, że nie ma JR'a. Chyba jak zasnełam to sobie poszedł trudno.
Wstałam powoli ubierając swoje puchowe kapcie. Weszłam do łazienki by opłukać twarz. Pod oczami miałam wory to pewnie przez ten płacz i żałość. Wytarłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Spojrzałam się na łóżko, a tam siedział sobie w dole od piżamy JR, który lekko się uśmiechał do mnie.
-Widzę, że już wstałaś.-powiedział.
-Tak wstałam przed chwilą.
Podeszłam powoli do niego i usiadłam obok na łóżku. Poczułam jakiś zapach ale nie wiedziałam co to jest.
-Co tak pachnie?-spytałam.
-Twoje śniadanie.
Pocałował mnie w policzek i podał tacę z naleśnikami, herbatą i owockami.
-To dla mnie?-spytałam zdziwiona.
-Tak dla ciebie.
-Ale....
-Jak wstałem od razu poszedłem do kuchni zrobić ci śniadanie.
-A o której wstałeś?
-Tego ci nie powiem.
Wziełam do buzi pierwszy kęs naleśnika z dżemem.
-O matko-powiedziałam.
-Co?-spytał JR lekko przestraszony.
-To jest pyszne. Sam je robiłeś?
-Tak z małą pomocą Minhyuna. Też robił niespodzianke Sanghee.
-Jesteście kochani oboje.
-Wolisz jego odemnie.-powiedział z udawaną zazdrością.
-Nie no co ty.
Cmoknełam go w usta.
-Dobrze przkonałaś mnie.-odparł.-Zjedz śniadanie, a potem się ubierz musimy zdążyć na te warsztaty.
-W sumie racja, a jak wam się pracuje z Changiem?
JR lekko się zchmurzył.
-Jest okropnie wymagający. Albo robimy coś za szybko albo za wolno. Krytykuje mój rap i mój taniec. Nie wiem co o tym myśleć, a jeszcze ty.
-Co ja?-zdziwiłam się popijając herbatę.
-Jak mi tak ciśnie to martwię się jak ty dajesz radę.
-Normalnie. Chang wydaje się być bardzo miły.
-Czy my mówimy o tej samej osobie?
-No tak. Chang jest dla mnie bardzo miły może dlatego, ze jestem dziewczyną.
-Dziewczyny z After School mówią, ze im daje taki wycisk.
-Skąd wiesz?
-Bo zespoły z tej samej wytwórni mają razem warsztaty. Chyba że tak jak w przypadku SM trzeba to rozbić bo jest dużo licznych zespołów.
-No tak.
-Wiesz jest teraz nowy program, że Chang w jeden dzień zajmuje się trzema wytwórniami i dzisiaj przypadła kolej na SM, Pledis i NH.
-O czyli idziemy dzisiaj razem?
-Tak.
-To ja idę się ubrać.
Pocałowałam JR'a w usta i poleciałam szybko do łazienki by się ubrać.
<narracja Sanghee>
Jadłam z Minhyunem śniadanie które nam zrobił, a to kochane stworzenie.
-Najedzona?-spytał.
-Oczywiście.
-To ubieraj się i idziemy.
-Ok.
Powoli wstałam z łóżka Minhyuna ale ten złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. W tym właśnie momencie on leżał nademną.
-Gdzie się tak śpieszysz?-powiedział.
-Ale...
Wtedy zamknął moje usta swoimi. Poczułam jak wtyka swój język w mój. To oznacza wojne, którą wygram!
Po chwili odsunął się odemnie i zaczął całować moją szyję. Z kolejną sekundą zniżał się coraz niżej aż doszedł do mojego biustu i...
-O matko!!!!
Jak oparzeni odskoczyliśmy od siebie. Spojrzeliśmy w kierunku drzwi. JR i Kanon. Co oni tu robili?!
-Aj JR po co tu przylazłeś?-spytał wkurzony Minhyun.
-To też mój pokój.-odparł.
-Ale ja wam nie przeszkadzałem.
-Wiesz przeszkadzać to mogłeś jedynie nam w jedzeniu. Ja nic takiego co wy robicie nie robiłem z Kanon.
-Bo już uwierze-odparłam.-Ty pewnie nie potrafisz całować.
-Sanghee przestań.-powiedziała Kanon-Ubieraj się. Wieczorem sobie dokończycie.
-Weź Kanon ogarnij się. Wiem, że chciałabyś się rzucić na JR'a.
Ta patrzyła się na mnie z wielkimi oczami.
-A...-nie mogła z siebie nic wydusić.
-Haha udowodnić.-powiedział.
-Nie dasz rady...
Zanim dokończyłam to ten podszedł do Kanon , objął ją w pasie i gorąco pocałował.
-Ocho jak się kochają...
-Haha JR durniu-powiedziała Kanon.
-Kocham cię i będę to okazywać światu.-odpowiedział
-Ah wy zakochani...-powiedziałam.

<powrót do narracji Kanon>
<na warsztatach>
Mieliśmy akurat przerwe więc podszedł do mnie JR.
-Hej kochana i jak tam?
Przytulił mnie i pocałował moją głowę.
-A wiesz było dobrze. Jak się okazuje teraz muszę śpiewać z Tao i Sehunem tak jak wcześniej ale Michu nie ma więc...wiesz....zastępuję ją jako para Sehuna.
-Czyli i tak będziesz śpiewać podwójnie?
-Tak.
-Masz piękny głos i wiem, że będziesz błyszczeć. Nigdy nie słyszałem tak wspaniałego głosu.
-Dziękuję.
-Dobra leć teraz do nich.
JR pocałował mnie delikatnie w usta.
-Do zobaczenia.-powiedział.
-Do zobaczonka.-odparłam i mu pomachałam.
Po chwili wleciałam na Krisa.
-Hej Kris co ty tu....
-A jednak wolisz jego odemnie? Ja zawsze byłem ptzy tobie, a on...-widziałam w jego oczach łzy.-Nie ważne.-machnął ręką i uciekł.
-Czekaj!!!
Biegłam za nim aż wlazł do windy, a ja za nim akurat zdążyłam zanim winda się zamkneła.
-O co tobie....
Wtedy zgasło światło, a winda się zatrzymała.
-Co się dzieje?-spytałam przerażona.
-Utkwiliśmy w windzie.-powiedział Kris.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz