<powrót do
narracji Kanon>
Obudziłam się
powoli. Otworzyłam swoje zaspane oczy i spojrzałam na zegarek. Była
siódma nad ranem. Pewnie wszyscy śpią...no prawie. Zauważyłam,
że nie ma JR'a. Chyba jak zasnełam to sobie poszedł trudno.
Wstałam powoli
ubierając swoje puchowe kapcie. Weszłam do łazienki by opłukać
twarz. Pod oczami miałam wory to pewnie przez ten płacz i żałość.
Wytarłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Spojrzałam się
na łóżko, a tam siedział sobie w dole od piżamy JR, który lekko
się uśmiechał do mnie.
-Widzę, że
już wstałaś.-powiedział.
-Tak wstałam
przed chwilą.
Podeszłam
powoli do niego i usiadłam obok na łóżku. Poczułam jakiś zapach
ale nie wiedziałam co to jest.
-Co tak
pachnie?-spytałam.
-Twoje
śniadanie.
Pocałował
mnie w policzek i podał tacę z naleśnikami, herbatą i owockami.
-To dla
mnie?-spytałam zdziwiona.
-Tak dla
ciebie.
-Ale....
-Jak wstałem
od razu poszedłem do kuchni zrobić ci śniadanie.
-A o której
wstałeś?
-Tego ci nie
powiem.
Wziełam do
buzi pierwszy kęs naleśnika z dżemem.
-O
matko-powiedziałam.
-Co?-spytał JR
lekko przestraszony.
-To jest
pyszne. Sam je robiłeś?
-Tak z małą
pomocą Minhyuna. Też robił niespodzianke Sanghee.
-Jesteście
kochani oboje.
-Wolisz jego
odemnie.-powiedział z udawaną zazdrością.
-Nie no co ty.
Cmoknełam go w
usta.
-Dobrze
przkonałaś mnie.-odparł.-Zjedz śniadanie, a potem się ubierz
musimy zdążyć na te warsztaty.
-W sumie racja,
a jak wam się pracuje z Changiem?
JR lekko się
zchmurzył.
-Jest okropnie
wymagający. Albo robimy coś za szybko albo za wolno. Krytykuje mój
rap i mój taniec. Nie wiem co o tym myśleć, a jeszcze ty.
-Co
ja?-zdziwiłam się popijając herbatę.
-Jak mi tak
ciśnie to martwię się jak ty dajesz radę.
-Normalnie.
Chang wydaje się być bardzo miły.
-Czy my mówimy
o tej samej osobie?
-No tak. Chang
jest dla mnie bardzo miły może dlatego, ze jestem dziewczyną.
-Dziewczyny z
After School mówią, ze im daje taki wycisk.
-Skąd wiesz?
-Bo zespoły z
tej samej wytwórni mają razem warsztaty. Chyba że tak jak w
przypadku SM trzeba to rozbić bo jest dużo licznych zespołów.
-No tak.
-Wiesz jest
teraz nowy program, że Chang w jeden dzień zajmuje się trzema
wytwórniami i dzisiaj przypadła kolej na SM, Pledis i NH.
-O czyli
idziemy dzisiaj razem?
-Tak.
-To ja idę się
ubrać.
Pocałowałam
JR'a w usta i poleciałam szybko do łazienki by się ubrać.
<narracja
Sanghee>
Jadłam z
Minhyunem śniadanie które nam zrobił, a to kochane stworzenie.
-Najedzona?-spytał.
-Oczywiście.
-To ubieraj się
i idziemy.
-Ok.
Powoli wstałam
z łóżka Minhyuna ale ten złapał mnie za rękę i przyciągnął
do siebie. W tym właśnie momencie on leżał nademną.
-Gdzie się tak
śpieszysz?-powiedział.
-Ale...
Wtedy zamknął
moje usta swoimi. Poczułam jak wtyka swój język w mój. To oznacza
wojne, którą wygram!
Po chwili
odsunął się odemnie i zaczął całować moją szyję. Z kolejną
sekundą zniżał się coraz niżej aż doszedł do mojego biustu
i...
-O matko!!!!
Jak oparzeni
odskoczyliśmy od siebie. Spojrzeliśmy w kierunku drzwi. JR i Kanon.
Co oni tu robili?!
-Aj JR po co tu
przylazłeś?-spytał wkurzony Minhyun.
-To też mój
pokój.-odparł.
-Ale ja wam nie
przeszkadzałem.
-Wiesz
przeszkadzać to mogłeś jedynie nam w jedzeniu. Ja nic takiego co
wy robicie nie robiłem z Kanon.
-Bo już
uwierze-odparłam.-Ty pewnie nie potrafisz całować.
-Sanghee
przestań.-powiedziała Kanon-Ubieraj się. Wieczorem sobie
dokończycie.
-Weź Kanon
ogarnij się. Wiem, że chciałabyś się rzucić na JR'a.
Ta patrzyła
się na mnie z wielkimi oczami.
-A...-nie mogła
z siebie nic wydusić.
-Haha
udowodnić.-powiedział.
-Nie dasz
rady...
Zanim
dokończyłam to ten podszedł do Kanon , objął ją w pasie i
gorąco pocałował.
-Ocho jak się
kochają...
-Haha JR
durniu-powiedziała Kanon.
-Kocham cię i
będę to okazywać światu.-odpowiedział
-Ah wy
zakochani...-powiedziałam.
<powrót do
narracji Kanon>
<na
warsztatach>
Mieliśmy
akurat przerwe więc podszedł do mnie JR.
-Hej kochana i
jak tam?
Przytulił mnie
i pocałował moją głowę.
-A wiesz było
dobrze. Jak się okazuje teraz muszę śpiewać z Tao i Sehunem tak
jak wcześniej ale Michu nie ma więc...wiesz....zastępuję ją jako
para Sehuna.
-Czyli i tak
będziesz śpiewać podwójnie?
-Tak.
-Masz piękny
głos i wiem, że będziesz błyszczeć. Nigdy nie słyszałem tak
wspaniałego głosu.
-Dziękuję.
-Dobra leć
teraz do nich.
JR pocałował
mnie delikatnie w usta.
-Do
zobaczenia.-powiedział.
-Do
zobaczonka.-odparłam i mu pomachałam.
Po chwili
wleciałam na Krisa.
-Hej Kris co ty
tu....
-A jednak
wolisz jego odemnie? Ja zawsze byłem ptzy tobie, a on...-widziałam
w jego oczach łzy.-Nie ważne.-machnął ręką i uciekł.
-Czekaj!!!
Biegłam za nim
aż wlazł do windy, a ja za nim akurat zdążyłam zanim winda się
zamkneła.
-O co tobie....
Wtedy zgasło
światło, a winda się zatrzymała.
-Co się
dzieje?-spytałam przerażona.
-Utkwiliśmy w
windzie.-powiedział Kris.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz