Translate

środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 11



Szłyśmy na godzinę 16:00 do ogromnej firmy. Podobno wszystko miało się odbywać w YG ponieważ to duża firma. Póki co jak nie znajdą lepszego miejsca wszystkie zespoy będą musiały tam przebywać.
Musiałyśmy przyśpieszyć. Byłyśmy prawie spóźnione. Weszłyśmy do firmy ale miałyśmy ręce pełne rzeczy. Sanghee musiała mieć przyrządy które pomagały stać kamerze itp. Ja natomiast niosłam kamere i aparat. Byłyśmy obie nieogarnięte. Spojrzałyśmy się na zegar. Za dziesięć minut się zacznie. I właśnie wtedy w Sanghee wpadł Sehun. Oboje upadli rozsypując wokół siebie kartki.
-O matko nic wam nie jest?-spytałam.
Stawiałam powoli aparat i kamere które były w pudłach na podłogę. Nagle ktoś wpadł na mnie i poleciał jak długi. To chyba była lekka przesada. Spojrzałam się na osobę która się wywaliła. To był prawdziwy GD! O matko.
Szybko wstałąm i podałam mu rękę.
-Ja przepraszam....jest mi naprawdę głupio....
Przyjął mój gest i się uśmiechnął do mnie.
-Nic się nie stało. Przecież to był wypadek.-mówił.-Jestem G-Dragon, a ty?
-Kanon.
-Jesteś w jakimś zespole? Nigdy cię tutaj nie widziałem.
-Ja pracuje od dzisiaj w gazecie z przyjaciółką. Mamy zrobić wywiady z gwiazdami i dokumentować....to wszystko co będzie się tu działo.
-Czyli,że będziemy się dużo widywać?-uśmiechnął się znowu.
-Z pewnością.
Odwzajemniłam uśmiech.
-Dasz się zaprosić później pod koniec na oporwadzenie po YG?
Myślałam,że zaraz padne. GD chce mnie oprowadzić po tej ogromnej firmie?!
Uśmiechnełam się tylko i przytaknełam.

( w tym samym czasie)
Patrzyłam się jak głupia na Sehuna. Można rzec,że patrzyłam się na swojego jednego z ulubionych biasów ale Minni był na pierwszym miejscu.
Powoli podał mi rękę i się uśmichnął.
-Przepraszam, spieszyłem się i tak jakoś wyszło,że wpadłem na ciebie.
-Nic się nie stało.-powiedziałam.
-Jestem Sehun a ty?
-Park Sanghee.
-Zatem Park Sanghee dasz sobie to wszystko wynagrodzić-wskazał na pororzucane papiery- i dałabyś się zaprosić na lody?
OMO! Sehun z EXO mnie zaprosił!!! Chyba padne zaraz.
-Oczywiście. Tylko teraz śpiesze się. Moja koleżanka pewnie jest zniecierpliwiona.
Spojrzałam się na Kanon wraz z Sehunem.
-Widzę że twoja koleżanka jest zajęta.-zauważył.
Miał racje Kanon stała i rozmawiała z GD. Ach ta czwana dziewczyna. Musiałam szybko do niej podejść bo wszyscy się spóźnimy.
-Kanon chodźmy już.-powiedziałam.
Spojrzała się na mnie uśmiechnięta.
-Już idę.-powiedziała.
Sehun i GD uścisneli się. Chyba się znali. Wymienili kilka słów i zwrócili się do nas.
-Chcecie iść wtedy na lody z nami? Za tą wpadkę. Cała nasza czwórka?-spytał Sehun.
Obie przytaknełyśmy.
-To fajnie, może za trzy dni? Jesteśmy ostatnio zajeci, co wy na to? Na niedzielę?-spytał GD.
Obie zgodziłyśmy się.
Wymieniliśmy się numerami i każdy poszedł w swoją stronę. Obie miałyśmy totalną podiare.
-Kanon.
-Co?
-Ale mamy fajnie! Totalna podjara! Mój trzeci mąż mnie zaprosił na lody.
Kanon spojrzała się na mnie tymi swoimi ogromnymi czekoladowymi oczami i się uśmiechneła. Nagle zaczełyśmy się śmiać jak głupie. Normalka u nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz