Translate

piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 49

-JR co ty tu....?-spytałam się jak głupia.
Luhan powoli wstał z ławki i złapał za rękę.
-Ja tylko uratowałem twoja dziewczynę. Nie powiem dlaczego i przed kim. Niech ci powie.-powiedział.
Spojrzał sie na mnie błagalnie. Nie chciał bym powiedziała o Krisie. Rozumiałam go.
-To nic takiego JR.-odparłam.
Podeszłam do niego i się wtuliłam w niego.
-To co się stało?-spytał patrząc się mi w oczy.
-No bo widzisz....ja...eee...źle sie poczułam. Zaczeło kręcić sie mi w głowie jak byłam w hallu i wtedy Luhan wziął mnie tutaj bym się lepiej poczuła.
-To prawda?-spytał Luhana.
-Tak. Przecież bym jej nie zostawił.-odparł.
-Dziekuję.-powiedział JR.-Chodźmy już. Musisz sie wyspać.
-Masz racje.

<narracja Kiry>
Obudziłam się. Był już ranek.
-Hej kochanie.-powiedział do mnie Taemin lekko całując mnie w czoło.
No tak wtedy mi sie wszystko przypomniało. Wczorajsza no.
Przytuliłam sie bardziej do gołej klaty Temisia.
-Jak tam sie spało?-spytał zatroskany.
-Dobrze. Bo spałam z tobą.
-Jesteś wspaniała. Wiesz...trzeba chyba coś zjeść.
Zaburczało mi w brzuchu. Jak on to robił?
-Chłopaków nie ma.-powiedział.-Śmiało możemy iść do kuchni.
-Ale musimy sie ubrać.
-Jasne. Przyniosłem twoje ciuchy na dzisiaj. Mimo,że nie występujesz musisz pięknie wyglądać chociaż ty i tak jesteś piękna.
Lekko sie zarumieniłam.
-Dziękuję.
-Dobra chodźmy.

<narracja Sanghee>
Biegałam jak nie wiem co. Dzisiaj jest ten koncert,a ja musze się oporządzić. Minhyun cały czas specjalnie mi przeszkadzał. Policze sie z nim kiedy indziej.
No to cóż. Szybko zrobiłam sobie włosy......przeczesałam je i ślicznie związałam w koczek. Następnie piękny makijaż  i śliczna zielonka sukienka do kolan oraz słodka biżuteria.
Byłam gotowa by wyjść. Zatem poszłam do salonu gdzie czekali na mnie wszyscy chłopacy z NU'EST oprócz. JR'a.
-A gdzie JR?-spytałam Minhyuna.
-Też pięknie wyglądasz.-powiedział z uśmiechem-JR zawiózł Kanon na próbę. Podobno stresowała się jak nie wiem co. Wiesz...on jest jej takim odstreszaczem.
Lekko się zaśmiałam.
-Śmieszne wiesz...-dałam mu kuksańca w bok.
-Idziemy zatem?-spytał.
-Oczywiście.
Złapał mnie za rękę i poszliśmy..na koncert....

<narracja Kanon>
Byłam cała zestresowana. Jakieś kobiety zrobiły mi makijaż i wzieły wałki na głowę. Matko święta help.
-Uspokój się.
JR przytulił sie do moich pleców.
-Spokojnie dasz rade jesteś piękna, utalentowana i wszyscy sie w tobie zakochają...ale niech wiedzą ze masz faceta.-powiedział śmiejac sie.
-Poprawiłes mi humor.
Pocałowałam go w policzek i wtedy przyszły jakieś kobiety i kazały mi iść się ubrać.
<pógodzinki póżniej>
Byłam ubrana jakoś tak upiornie. Czerwona sukienka z jakimiś woalkami i gorsetem....odsłaniała jedna noge , a ta sukienka była do kolan a dalej to takie duże czarne glany. Wyglądałam jak upiór!!! Masakra.
Patrzyłam sie tępo w lustro.
-Wyglądam jak upiór!!
-E tam i tak jesteś piękna.
Szybko się obróciłam. Przedmna stał Kiseop z różami.
-Masz na szczęście.
Dał mi je i lekko pocałował w policzek. Nie czułam sie juz zestresowana. Byłam szczęśliwa.

6 komentarzy:

  1. Super, tylko dlaczemu taki krótki? Dodawaj szybko następny. HWAITING!!! ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękuję że wszyscy chcą mnie kopnąć ^^ idę kupić stalowy zadek by nie bolało

      Usuń