Translate

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 57

<narracja Sakury>
Rozmyślałam. Zawsze to robiłam cykając fotki. To mnie uspakajało. Zimowy krajobraz coś pięknego i magicznego. Jedyny w swoim rodzaju.
Poczułam wibracje w kieszeni kurtki. Wyjęłam telefon. No tak, dzwoni Kora.
-Co się stało?-spytałam.
-Gdzie jesteś? Szukam ciebie.
No tak. Od razu jak wyszłam z samolotu strzeliłam w swoją stronę zostawiając ją samą. Jest duża więc sobie poradzi.
-Jestem daleko.-odparłam.
-Mogłabyś chociaż raz powiedzieć gdzie jesteś, a gdyby ktoś cię porwał?
-Nie sądzę, a teraz wybacz... muszę kończyć.
Zakończyłam szybko rozmowę  i dalej robiłam zdjęcia. Cofnęłam sie w tył i wpadłam na kogoś.
-Oj przepraszam bardzo!-mówiłam- Robiłam zdjęcia i byłam tylko na tym skupiona.
Chłopak w ciemnych okularach i czarnej czapce uśmiechnął się do mnie. Byłam tym lekko zszokowana.
-Nic się nie stało. Sam lubię robić zdjęcia.-odparł.
-Czy my sie przypadkiem nie znamy?
-Możliwe-spojrzał się na mnie- kojarzę cię skądś.
-Tak? Jestem Sakura, a ty?
Wyciągnęłam powoli do niego rękę.
-Ja jestem Do...
Nie dokończył ponieważ ktoś podszedł do nas.
-Sakura tu jesteś!
No super przyszła Kora.
-O co ty tu robisz?-spytałam zawiedziona.
-Szukałam cię. Ojciec się martwi.
-Zostaw mnie....chcę być sama.
-Ale Sakura...
Odeszłam od niej szybko. Tajemniczy chłopak się zmył niezauważony. Szkoda mogłam z nim pogadać troszkę dłużej.
Niestety Kora dogoniła mnie i złapała za rękę.
-Puść mnie!-krzyknęłam.
-Ogarnij się! Zachowujesz się jak małe dziecko! Dlaczego! Powiedz!
-Puść mnie bo...
-O dziewczyny....
Odwróciłyśmy się i ujrzałam Kirę. Co ona tu robiła?
-Hej co u was? Już jesteście tutaj na stałe?-spytała nas.
-Tak-odparłam wyrywając się od mojej ,,napastniczki''.
Podeszłam do Kiry i ją przytuliłam.
-Musimy iść na kawę i sobie pogadać!-wypaliła dziewczyna.
-Jasne-powiedziałam z uśmiechem łapiąc ja za rękę-no to chodźmy!
Zaczęłyśmy już iść ale w ostatniej chwili moja koleżanka odwróciła się i spojrzała na moja przyrodnią sis.
-Kora, a ty nie idziesz? 
-Ja wracam do domu.
-No dobrze, to chodź Sakura! Musimy pogadać!.

<narracja Kanon>
-Czyli Minhyun i Sanghee jadą do Busan?-spytałam Jonghyuna.
-Tak. Mamy dwa wolne pokoje dla siebie.
Cmoknęłam go w usta.
-Ej watę masz na nosku-powiedział i zebrał ustami watę z mojej twarzy.
-No bo wiatr mi wieje w twarz!
-Nie kłóć się, jesteś małym brudaskiem....
-Nie prawda! To ty jesteś brudny od czekolady!
-Gdzie?!
-Na dupie wiesz....
-Ja bym tam nie zlizywał-powiedział Ren podchodząc do naszej ławki.
-Ale Kanon kochasz mnie prawda!-Jonghyun pocałował mnie w policzek zostawiając troszkę czekolady na mojej twarzy-A gdzie w ogóle byłeś, ze wróciłeś w nocy?
-A no wiesz-Ren lekko sie zarumienił- Spotkałem Evelyn. 
-Serio?-spytałam tępo-podoba ci się?
-No jest taka cicha i spokojna nie tak jak Aron...
-A co do tego ma hyung?-spytał JR.
Wymieniłam się spojrzeniami z Renem. Oczywiście, że lider nic nie wiedział o  związku maknae z hyungiem.
-No bo wiesz Aron taki zwariowany....i Ren z nim śpi-mówiłam-i Aron woli te inne laski...a Ren też inne....
-Dobra dobra....Aron już dawno chciał Rena sparować z jakimś facetem.
-CO?-pisnął maknae-Czemu z  facetem?! A co ja gej?!
-Bo wyglądasz jak laska.
-A ty jak kupa!
Oboje zrobili poważne miny i odwrócili się od siebie. Zaśmiałam się głośno.
-Hahahaha nazwał cie kupą....kupa Jonghyun....
-To nie jest śmieszne!
-Jesteś kupcią......
-Taką śmierdzącą-odparł Ren- fuuuuu jak śmierdzi.
-No ej!-wrzasnął mój chłopak- trzymasz jego stronę?!
-No ale patrz jaki on słodki.
Potarmosiłam Rena po twarzyczce, a on zrobił słodką minkę.
-Pseplasam hyung juz nie bede tak lobic-powiedział słodko.
Wzruszyłam się.
-No weź....on taki słodki....
Wtedy JR cmoknął Rena w usta.
-Śliczną jesteś laską-odparł.
-JR kurwiszonie!
Maknae zamachnął się i prawie uderzył swojego hyunga w twarz ale ten zablokował cios i znowu cmoknął Rena w usta. Zaśmiałam sie o dziwo widząc ich i nagrałam cała akcję. Dla potomności rzecz jasna. No ale usiadłam spowrotem na ławce oglądając jak sie kłócią dzieci.
-Jesteś gejem!-krzyknął młody.
-Nie prawda....
-Pocałowałeś mnie! Zaraz nie będę tu cenzurować!
-UUU już sie boje!
-Dostaniesz w penisa!
-Co?
Młody znowu się zamachnął, a JR go zablokował i pocałował na dłużej i wtedy mnie zamurowało. Przestałam sie uśmiechać. Poczułam żal.
-Wkurwiłeś mnie!
Spojrzałam z powrotem na chłopaków. Tym razem nasz śliczny chłopaczek przywalił liderowi w twarz.
-Hahaha należało ci się!-krzyknęłam.
-I ty przeciwko mnie?
-Tak JR....hmmm Ren idziemy na czekoladę?-złapałam go za rękę.
-Jasne!
-A co ze mną?-spytał JR.
-Idź do pielęgniarki bo masz straszne limo-powiedziałam-znaczy zrobi ci sie...
-No dobra...kupicie mi też?
-Jasne, ze tak-odparł Ren uśmiechając sie do niego-tobie bym nie kupił?
-Dobra to ja idę ....
-Do zobaczonka misiu-cmoknęłam go w usta i poszłam z Renem na czekoladę.

Wybaczcie ponownie..mam nadzieję, że wam się spodoba skoro była bardzo dłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugggggggggggggggggggggggggggggggaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa przerwa xDDDD


4 komentarze:

  1. Jr jest kupą tralalalala
    śmierdzącym wielkim kupskiem ; D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam ,,Śmierdzącym wielkim kutasem'' xDDD eh za zboczony dzień miałam

      Usuń
  2. Nie obrażajcie kupy, no! Nie wolno, chociaż z Renem, to ja bym mogła robić wszystko. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczęłam wczoraj czytać Twojego bloga i nie mogę :D Pierwsze rozdziały miały trochę za mało znaków interpunkcyjnych, ale kij z tym bo i tak rozkminiałam XD Kupa JR! :;D Uwielbiam tego bloga <3 <3 I dawaj następny rozdział~!

    OdpowiedzUsuń